Prezydent Rosji Władimir Putin zarzucił Stanom Zjednoczonym, że to one stoją za odwołaniem misji obserwacyjnej OBWE w grudniowych wyborach do Dumy Państwowej. -Weźmiemy to pod uwagę w naszych stosunkach z tym państwem - grozi Putin.
- Z naszych informacji wynika, że po raz kolejny wynika to z rekomendacji Departamentu Stanu USA. Weźmiemy to pod uwagę w naszych stosunkach z tym państwem - oświadczył Putin. - Ich celem jest delegitymizacja wyborów. Jednak i tego celu (USA) nie osiągną. Takie akcje nie mogą zagrozić wyborom w Rosji. - dodał.
Zarządzające misjami OBWE warszawskie Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) 16 listopada odwołało swoją misję obserwacyjną w wyznaczonych na 2 grudnia wyborach parlamentarnych w Rosji, zarzucając jej władzom utrudniania i opóźnienia. Z kolei powołując się na "absolutnie wiarygodne informacje", Putin zauważył, że "decyzja ODIHR była niespodzianką dla wielu europejskich krajów".
Takie akcje nie mogą zerwać wyborów w Rosji. Ich celem jest delegitymizacja wyborów. Jednak i tego celu (USA) nie osiągną. Putin o wyborach
Za odwołaniem misji nie stał żaden rząd ODIHR podkreśliło, że odwołanie misji obserwacyjnej nie było inspirowane przez żaden rząd. - Celem nie była delegitymizacja wyborów. To było po prostu zakomunikowanie faktu, że ODIHR nie jest w stanie monitorować tych wyborów - wyjaśniła rzeczniczka biura Urdur Gunnarsdottir.
Centralna Komisja Wyborcza (CKW) Rosji wysłała zaproszenia dla obserwatorów z zagranicy dopiero 31 października. Ograniczyła przy tym liczbę ekspertów do 400 osób, w tym z OBWE - do zaledwie 70. OBWE starało się o umieszczenie w Rosji 20 ekspertów 7 listopada i 50 kolejnych - 15 listopada. Pomimo usilnych starań o wizy, władze Rosji wciąż odmawiały.
Zwłoka miała charakter "techniczny" Rosyjskie MSZ początkowo mówiło, że zwłoka w związku z wydaniem wiz miała charakter "techniczny", ponieważ przedstawiciele ODIHR nie wystąpili o akredytację przy CKW. Później MSZ Rosji odpowiedzialność za kłopoty z wizami zrzuciło na warszawskie biuro ODIHR, w którym, jego zdaniem, panuje bałagan.
Przewodniczący CKW Władimir Czurow podkreśla, że na wybory parlamentarne do Rosji przyjedzie ponad 330 obserwatorów z zagranicy. Na wybory do Dumy w 2003 roku Moskwa zaprosiła 1200 obserwatorów z zagranicy, w tym ponad 400 z samej Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24