Putin: Rosja to specyficzna demokracja z najlepszą bronią atomową na świecie


Na Ukrainie nie ma jednak wojny domowej, tylko "operacja karna władz centralnych", zaś mówiący o wojnie dziennikarz jest "agresywny". Pierwszy od czasów aneksji Krymu wywiad Władimira Putina dla zachodnich mediów potwierdza, że prezydent zmienia zdanie w zależności od potrzeb. Nie zmienia się jedno: wiara w wyjątkowość Rosji, która nabiera sił w obliczu największego wroga - Ameryki. Oto fragmenty wypowiedzi Putina dla francuskich mediów.

O potencjale militarnym Rosji

"Wojskowy budżet USA przewyższa wojskowe budżety wszystkich krajów świata razem wziętych. Więc kto prowadzi agresywną politykę? Co się tyczy naszego budżetu wojskowego. W procentowym udziale PKB praktycznie się nie zwiększa - niewielkie może zwiększenie na jedną dziesiątą procent. Ale chcemy przezbroić swoje wojsko i flotę na współczesnej zaawansowanej bazie, zmniejszać liczebność i poprawiać jakość. Mamy cały program, ale nie wczoraj on powstał, to program przezbrojenia, ale bez związku z jakimiś wydarzeniami na Ukrainie...".

"Jeśli chodzi o potencjał obronny Rosji, to w tej kwestii nasz kraj jest, rzecz jasna, jednym z liderów w świecie, dlatego że to państwo atomowe, i pod względem jakości naszej broni jądrowej jesteśmy, realnie zajmujemy może nawet pierwsze miejsce na świecie - pod względem jakości".

O polityce państwa rosyjskiego

"Ani rosyjskiego nacjonalizmu nie będziemy wspierać, ani imperium nie zamierzamy odradzać... Chcemy rozwijać swój kraj, rozumie się, w swoich granicach".

"Nie może być we współczesnym świecie przyszłości dla polityki, która oparta jest na ekspansjonizmie i jakichś podbojach".

"Nie ma u nas żadnego reżimu związanego z konkretną osobą, w tym także z obecnym prezydentem. Mamy absolutnie standardowe demokratyczne państwowe instytucje, które, rzecz jasna, mają jakąś swoją własną specyfikę. Do czego sprowadza się ta specyfika? Do tego, że zdecydowana większość naszych obywateli skłonna jest opierać się na swoich historycznych tradycjach, na swojej historii i, jeśli można tak powiedzieć, na tradycyjnych wartościach. Moim zdaniem, to jest pewnym fundamentem, elementem trwałości rosyjskiej państwowości. Ale w tym nie ma niczego szczególnego, nie ma w tym niczego takiego, co związane jest personalnie z osobą prezydenta".

O stosunkach z Zachodem

"Mam nadzieję, że nie wchodzimy w żadną nową fazę jakiejś »zimnej wojny«".

Dziennikarz: - Za kilka dni spotka się Pan z Barackiem Obamą, będzie Pan kilka metrów od niego. Ale zapewne on nie będzie chciał z Panem rozmawiać. Jak będzie wyglądać to spotkanie, jak będą się rozwijać relacje między najbogatszym a największym krajem świata? Jak możecie Panowie nie rozmawiać, przecież jest konieczność, przecież wojna niedaleko?

Putin: - Po pierwsze, przesadza Pan z tym, że wojna niedaleko. Jakiś z Pana agresywny dziennikarz. Skąd Pan to wziął, że wojna niedaleko, dlaczego Pan nas wszystkich straszy?

Dziennikarz: - Dlatego, że obok Ukraina.

Putin: - No i co?

Dziennikarz: - Właśnie tam toczy się wojna. I kiedy mówimy, to o tej wojnie, która jest tuż obok.

Putin: - Tam prowadzona jest operacja karna władz centralnych przeciwko swojemu narodowi. To nie wojna między państwami, to różne sprawy.

O rewolucji na Ukrainie

"Co się wydarzyło? Był konflikt, powstał konflikt na podstawie tego, że były ukraiński prezydent odmówił podpisania umowy z UE o stowarzyszeniu, i Rosja zajmowała w tej kwestii określone stanowisko. Uważaliśmy, że w tym kształcie, w którym proponowano ten dokument, podpisywanie go rzeczywiście było bezcelowe i że przyniesie to, w tym także Rosji, określone ekonomiczne straty. Mam ma myśli to, że mamy z Ukrainą 390 różnych gospodarczych umów i Ukraina jest członkiem strefy wolnego handlu w ramach WNP. I nie mogliśmy w taki sposób, jako z członkiem strefy wolnego handlu, dalej utrzymywać ekonomicznych relacji z Ukrainą. Mówiliśmy o tym i spieraliśmy się o to z naszymi europejskimi partnerami. Zamiast kontynuować z nami ten spór legalnymi, dyplomatycznymi środkami, nasi europejscy przyjaciele i przyjaciele z USA wsparli antykonstytucyjny zbrojny zamach stanu. Właśnie to się stało. Nie wywołaliśmy tego kryzysu, byliśmy przeciwnikami takiego rozwoju wydarzeń".

O aneksji Krymu

"To złudzenie, że rosyjskie wojska anektowały Krym, rosyjskie wojskie niczego nie anektowały. Rosyjskie wojska znajdowały się na Krymie zgodnie z międzynarodową umową o obecności tam rosyjskiej bazy wojskowej. I rosyjskie wojska faktycznie pomogły mieszkańcom Krymu przeprowadzić referendum o swojej niezależności i pragnieniu przyłączenia się do Federacji Rosyjskiej. I nikt nie ma prawa odmówić tym ludziom, żeby realizowali prawo, przewidziane artykułem pierwszym Karty ONZ – prawo narodów do samostanowienia. Krym zgodnie z wolą ludzi, którzy żyją na tym terytorium, jest częścią Federacji Rosyjskiej, podmiotem Rosji... Pozwolić, żeby historyczne rosyjskie terytorium z przeważającą ludnością etnicznie rosyjską odeszło gdzieś, do jakiegoś międzynarodowego sojuszu wojskowego, gdy sami mieszkańcy Krymu chcą być częścią Rosji - przepraszam bardzo, ale inaczej po prostu nie mogliśmy postąpić".

O destabilizacji Donbasu

Dziennikarz: - USA mówią, że mają dowody na mieszanie się Rosji w sytuację na Ukrainie, wysyłanie tam swoich zbrojnych formacji i dostarczanie broni.

Putin: - Dowody? No to niech je przedstawią. Widzieliśmy, cały świat widział, jak sekretarz stanu USA pokazywał w Radzie Bezpieczeństwa ONZ dowody na to, że w Iraku jest broń masowej zagłady, wymachując probówką z jakimś proszkiem. Koniec końców wojska USA weszły do Iraku, powiesiły Saddama Husajna, a potem okazało się, żadnych środków masowej zagłady w Iraku nie było i nie ma. Wiecie, mówić – to jedno, a mieć dowody – to zupełnie co innego. Mówię wam raz jeszcze: żadnych sił zbrojnych Rosji, żadnych rosyjskich instruktorów nawet na południowym wschodzie Ukrainy nie ma. Nie było i nie ma.

O rozszerzeniu NATO

"Kiedy mówimy o Ukrainie i wojennych blokach, to, oczywiście, nas nie może to nie niepokoić, dlatego że w tym wypadku, jeśli, powiedzmy, Ukraina przyłączy się do NATO, wojskowa infrastruktura bezpośrednio podchodzi do rosyjskich granic i nie możemy być wobec tego obojętni".

"Co się tyczy stopnia suwerenności, powtarzam, dowolny kraj, wstępujący w określone wojskowe sojusze, dobrowolnie przekazuje część swojej suwerenności ponadnarodowym organom. Dla Rosji jest to nie do przyjęcia. Co się tyczy innych krajów, to nie nasza sprawa, same kraje powinny określać, jak działać i jak postępować. Ale w związku z tym przypominają mi się i tradycje gaullizmu, przypomina mi się i generał de Gaulle, który bronił suwerenności Francji. Wydaje mi się, że to warte uwagi. Jest i drugi przykład, przykład Mitteranda, który mówił o europejskiej konfederacji, nawiasem mówiąc, z udziałem Rosji. Wydaje mi się, że niczego jeszcze nie stracono, mam na myśli przyszłość Europy".

Autor: //gak/kka/zp / Źródło: tvn24.pl