Egipski dyplomata miał nazwać subsaharyjskich delegatów na oenzetowską radę ds. środowiska ONZ "psami i niewolnikami". Kair zaprzecza, że takie słowa padły, ale dyplomatyczna burza już się rozpętała.
W Nairobi (Kenia) odbywa się zjazd delegatów Programu Środowiskowego Organizacji Narodów Zjednoczonych. Głośno zrobiło się o nim, kiedy do kenijskich mediów wyciekła notatka służbowa przewodniczącej delegacji Afrykańskiego Korpusu Dyplomatycznego Yvonne Khmati do swojego szefa.
Khmati w notatce z 29 maja potępia zachowanie szefa delegacji Egiptu Mohameda Heshama Shoeira, które określa jako "niedyplomatyczne, nieodpowiedzialne, niecywilizowane i obraźliwe". Pisze, że nieodpowiednie słowa padły na koniec burzliwej debaty na temat rezolucji dotyczącej Strefy Gazy, której nie chciał przyjąć Egipt i naciskał na inne północnoafrykańskie kraje, by też ją odrzuciły.
Jak pisze "Washington Post", w tym kontekście nazwał subsaharyjskich kolegów "psami i niewolnikami".
Zdaniem dyplomatki, incydent "godzi w konstrukt panafrykanizmu", dlatego wezwała Egipt do przeprosin i zrezygnowania z roszczenia sobie prawa do przywództwa w regionie.
MSZ Egiptu zaprzecza
MSZ Egiptu wydało oświadczenie, w którym potępiło notatkę Khamati. Szef resortu Saheh Shoukry wszczął dochodzenie, jednocześnie zaprzeczając, że wypowiedź o "psach i niewolnikach" w ogóle padła.
Polecił także ambasadzie Egiptu w Nairobi, by wysłała notatkę do Komisji Ambasadorów Afrykańskich, w której odrzuci żądania Khamati.
Sesja Programu Środowiskowego Organizacji Narodów Zjednoczonych odbywała się w Nairobi w dniach 23-27 maja.
Autor: pk / Źródło: Washington Post
Źródło zdjęcia głównego: unep.org