Najwyższy przywódca duchowo-polityczny Iranu Ali Chamenei oświadczył, że irańska broń nuklearna to "wymysł". Prawdziwym źródłem zagrożenia mają być natomiast USA. Ajatollah zaostrzył retorykę przed planowaną na wtorek kolejną rundą rozmów ws. programu nuklearnego.
Według Chameneia na świecie "stworzono mit broni nuklearnej, żeby można było mówić, iż Islamska Republika Iranu jest źródłem zagrożenia". - Nie, źródłem zagrożenia jest sama Ameryka - oświadczył Chamenei cytowany przez irańską agencję Fars.
Twarda postawa przed rozmowami
- Druga strona metodycznie i bezwstydnie grozi nam militarnie (...), nawet jeśli nie grozi nam w sposób jawny, musimy być przygotowani - powiedział w przemówieniu skierowanym do irańskich dowódców wojskowych.
Również w niedzielę zastępca dowódcy Gwardii Rewolucyjnej gen. Hosejn Salami oświadczył w państwowej telewizji, że międzynarodowi inspektorzy nie zostaną wpuszczeni do obiektów wojskowych. Jak podkreślił, zagraniczne inspekcje obiektów wojskowych byłyby jednoznaczne "ze sprzedaniem się" i oznaczałyby "upokorzenie narodu" irańskiego.
- Iran nie stanie się rajem dla szpiegów. Nie będziemy rozwijać czerwonego dywanu przed wrogiem - zaznaczył. - Nie pozwolimy im (inspektorom) nawet wejść do zwykłych obiektów wojskowych - dodał dowódca.
Raz za rozmowami, raz przeciw
9 kwietnia Chamenei podważył ogłoszone przez USA uzgodnienia w sprawie irańskiego programu nuklearnego, osiągnięte 2 kwietnia w Lozannie w Szwajcarii. W telewizyjnym przemówieniu powiedział, że "to, co zostało dotychczas zrobione, nie gwarantuje ani samego porozumienia, ani jego treści, ani nawet tego, że negocjacje zostaną doprowadzone do końca". Oskarżył USA, że wyprodukowały osobny dokument dotyczący warunków ramowego porozumienia, który źle oddaje to, co zostało uzgodnione z Teheranem, zwłaszcza w części znoszenia sankcji i inspekcji obiektów infrastruktury nuklearnej. Jak zauważa agencja Reutera, wycofanie przez Chameneia poparcia dla rozmów nuklearnych może spowodować fiasko negocjacji. Do ajatollaha należy ostateczna decyzja we wszystkich ważnych sprawach państwowych, w tym w kwestii programu nuklearnego. Wcześniej deklarował on, że w Iranie nie ma osób, które nie chciałyby rozwiązania sporu o program nuklearny w drodze dyplomatycznych negocjacji.
Prezydent Iranu Hasan Rowhani oświadczył przed kilkoma dniami, że całościowe porozumienie zostanie zaakceptowane w Teheranie, jeśli światowe mocarstwa zniosą wszystkie sankcje nałożone na Iran. Irańskie władze uważają, że sankcje powinny zostać zniesione w pierwszym dniu wejścia w życie ostatecznego porozumienia.
Trudne rozmowy
Kolejna runda rozmów Iranu i sześciu mocarstw w sprawie irańskiego programu atomowego odbędzie się 21 kwietnia. Negocjacje na szczeblu dyrektorów politycznych mają dotyczyć prac nad projektem ostatecznego porozumienia. Mimo postępów poczynionych podczas ostatniej rundy negocjacji nadal nie doszło do zbliżenia stanowisk w kilku kwestiach, m.in. w sprawie tempa znoszenia sankcji gospodarczych wobec Iranu oraz ewentualnej zgody na korzystanie przez Iran z zaawansowanych technologicznie wirówek do wzbogacania uranu. 2 kwietnia Iran i mocarstwa z grupy 5+1 (USA, Wielka Brytania, Francja, Rosja i Chiny oraz Niemcy) zawarły wstępne porozumienie w sprawie irańskiego programu atomowego. Zawiera ono kluczowe punkty przyszłego układu nuklearnego, który ma zostać uzgodniony do 30 czerwca i zagwarantować, że Iran nie wejdzie w posiadanie broni jądrowej. Zakłada m.in., że ograniczenia dotyczące wzbogacania uranu przez Iran będą obowiązywały przez 10 lat, a irańskie zdolności wzbogacania uranu mają zostać ograniczone o ponad dwie trzecie. W zamian za ograniczenie programu amerykańskie i europejskie sankcje nałożone na Teheran będą stopniowo uchylane, ale dopiero po potwierdzeniu przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej, że Iran wypełnia wynikające z umowy zobowiązania. Zachód podejrzewa, że pod przykrywką cywilnego programu Iran prowadzi prace nad bronią nuklearną, czemu Teheran systematycznie zaprzecza.
Autor: mk//tka / Źródło: PAP