"Przyłączenie Krymu jest porównywane z inwazją Saddama Husajna na Kuwejt"
tvn24
Rosja w ubiegłym tygodniu oficjalnie przyłączyła Krymtvn24
- Przyłączenie Krymu jest porównywane z inwazją Saddama Husajna na Kuwejt i próbą aneksji w latach 1990-91 - stwierdził w "Faktach po Faktach" Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, politolog z Wojskowej Akademii Technicznej. Publicysta "Polityki" Marek Ostrowski ocenił z kolei, że konflikt zakończy się porozumieniem na szczeblu dyplomatycznym. - Wojna w Europie wydaje się czymś zupełnie absurdalnym - dodał.
- Barack Obama (w sprawie stosunków z Rosją - red.) pozostawił ciągle furtkę rozwiązaniu dyplomatycznemu - powiedział Ostrowski w TVN24. Podkreślił, że "słusznie uderza się w ton ostrzeżenia przed Rosją", ale - według niego - cały konflikt zostanie rozwiązany na niwie dyplomatycznej.
Ocenił jednak, że Obama w Hadze i Brukseli po raz kolejny potwierdził, że interwencji zbrojnej w sprawie Krymu nie będzie. - Nie ma na to ani kandydatów, ani potrzeby. Wojna w Europie wydaje się czymś zupełnie absurdalnym - argumentował. - Jest także podstawą do negocjacji z Rosją. Rosja zresztą postawiła warunki, na jakich chce rozmawiać.
"Putin, ani nikt inny nie wygra"
Z kolei dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas (WAT) stwierdził, że świat nie pozwoli Putinowi na stawianie warunków, m.in. ze względów ekonomicznych. - Rosyjska gospodarka to jedna czterdziesta, nieco ponad 2,5 proc. gospodarki światowej - powiedział. Wyjaśnił, że po drugiej stronie konfliktu są państwa (UE, USA, Japonia), które odpowiadają za 55 proc. światowej gospodarki.
- Tu (w Brukseli - red.) światowy potencjał zebrał się w jednym miejscu i mówił zgodnym głosem. Z tym Putin, ani nikt inny nie wygra - dodał Kostrzewa-Zorbas. Podkreślił także, że w przypadku konfliktu krymskiego sprawdza się stara doktryna, która mówi, że "interesy gospodarcze, partykularne ustępują miejsca interesom bezpieczeństwa".