Przykręcenie kurka prawdopodobne


Jeszcze do niedawna byli braterskimi narodami, ale od kilku miesięcy zaczyna ich dzielić i historia i pieniądze. Azerbejdżan, w odpowiedzi na zbliżenie turecko-armeńskie i piętrzone przez Turków problemy z przesyłem gazu, grozi Ankarze "przykręceniem kurka" z błękitnym paliwem.

Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew wspomniał wobec swoich ministrów o możliwości przerwania dostaw taniego gazu do Turcji (po cenach stanowiących zaledwie 30 proc. cen światowych) - pisze agencja dpa.

Mówił też, że Turcję należy w miarę możliwości omijać, realizując dostawy gazu do Unii Europejskiej.

Mogłoby to być poważnym ciosem dla

Niestety już od dwóch lat nie możemy tego robić. Powodem jest nierozwiązana sprawa z Turcją, dotycząca tranzytu. Nie jest tajemnicą, że Azerbejdżan dostarcza swój gaz do Turcji za jedną trzecią ceny światowej. (...) To nielogiczne. Ilham Alijew

- Naszymi potencjalnymi partnerami są: Grecja, Bułgaria, Włochy, Rumunia, Węgry, Austria, Niemcy i Szwajcaria. Chcą kupować nasz gaz po cenach światowych, a my chcemy go sprzedawać - cytują Alijewa azerbejdżańskie media.

- Niestety już od dwóch lat nie możemy tego robić. Powodem jest nierozwiązana sprawa z Turcją, dotycząca tranzytu. Nie jest tajemnicą, że Azerbejdżan dostarcza swój gaz do Turcji za jedną trzecią ceny światowej. (...) To nielogiczne.

Pokrzyżowane plany Europy

We wspieranym przez Unię Europejską projekcie Nabucco uczestniczą Austria, Węgry, Bułgaria, Rumunia i Turcja. Nabucco ma od 2014 roku transportować gaz z rejonu Morza Kaspijskiego, Bliskiego Wschodu oraz Azji Środkowej do Europy, zmniejszając zależność UE od gazu rosyjskiego. Planowana długość magistrali to 3,3 tys. kilometrów.

Za konkurencję dla tego przedsięwzięcia uważany jest rosyjski gazociąg South Stream, który ma dostarczać do Europy gaz z Rosji trasą pod dnie Morza Czarnego, a potem przez kraje Europy Południowej.

Baku zirytowane zbliżeniem

Baku irytuje też zbliżenia turecko-armeńskie. Azerbejdżan od razu potępił podpisane 10 października w Zurychu porozumienie między Ankarą i Erewanem otwierające drogę do normalizacji stosunków między obu krajami i ostrzegł przed destabilizacją sytuacji na południowym Kaukazie.

Porozumienie - chociaż według ekspertów mało wykonalne ze względu na nastroje w Turcji i Armenii - przewiduje m.in. otwarcie granicy między dwoma państwami w ciągu dwóch miesięcy od jego wejścia w życie oraz ustanowienie stosunków dyplomatycznych.

Źródło: PAP