Prezydent Francji Emmanuel Macron wygłosi na początku nadchodzącego tygodnia ważne oświadczenie, poinformował w niedzielę jego rzecznik. W sobotę we Francji odbyły się kolejne organizowane przez ruch "żółtych kamizelek" protesty przeciwko wysokim kosztom życia.
- Prezydent Republiki wygłosi ważne oświadczenie - zapowiedział Benjamin Griveaux w stacji telewizyjnej LCI, nie precyzując jednak ani kiedy dokładnie to nastąpi, ani czego dotyczyć będzie wystąpienie Macrona. Ale już w piątek wysocy rangą doradcy prezydenta sugerowali, że na początku tygodnia odniesie się on do protestu "żółtych kamizelek".
Protestów ciąg dalszy
W sobotę w demonstracjach "żółtych kamizelek" w całej Francji wzięło udział około 136 tysięcy osób. Jak podało w niedzielę rano francuskie ministerstwo spraw wewnętrznych, aresztowano 1723 osoby, czyli znacznie więcej niż w trzy poprzednie soboty. Najwięcej aresztowań - 1082 - miało miejsce w Paryżu, gdzie mimo zwiększonych zabezpieczeń ponownie doszło do zamieszek i starć z policją. Mimo że w sobotę zamieszki były nieco mniej gwałtowne niż przed tygodniem i wyraźnie niższa jest liczba rannych (118 wobec 263 w sobotę 1 grudnia), to władze Paryża oceniają, że koszt ekonomiczny jest wyższy. - Będą znacznie większe straty finansowe z powodu wczorajszych demonstracji niż przed tygodniem - powiedział w niedzielę rano Emmanuel Gregoire, wicemer Paryża odpowiadający za sprawy budżetowe. Jak wyjaśnił, przyczyną tego jest fakt, że w obawie przed powtórzeniem się zamieszek wiele sklepów, restauracji i kawiarni czy muzeów było w sobotę zamknięte.
"Nie" dla podwyżki akcyzy
Protesty "żółtych kamizelek" zaczęły się od sprzeciwu wobec zapowiadanej przez rząd podwyżce od nowego roku akcyzy na paliwo. Mimo że władze przed kilkoma dniami ogłosiły, że zawieszają jej wprowadzenie na cały rok 2019, demonstracje nie ustały, a przyczyną niezadowolenia ich uczestników jest cała polityka gospodarcza prezydenta Emmanuela Macrona. Ich gwałtowność jest spowodowana tym, że protesty "żółtych kamizelek" wykorzystują zwolennicy skrajnej lewicy i skrajnej prawicy oraz zwykli chuligani, którzy traktują je jako okazję do starć z policją bądź plądrowania sklepów.
Autor: momo//kg / Źródło: PAP