Eksperci ONZ: kilkaset "udokumentowanych przypadków tortur" na Białorusi, w tym wykorzystywania seksualnego

Źródło:
tvn24.pl
Milicjanci otoczyli kordonem kobiety, ustawione w "łańcuchu solidarności"
Milicjanci otoczyli kordonem kobiety, ustawione w "łańcuchu solidarności"TUT.by
wideo 2/21
Milicjanci otoczyli kordonem kobiety, ustawione w "łańcuchu solidarności"TUT.by

Eksperci otrzymali raporty o 450 udokumentowanych przypadkach tortur i złego traktowania osób zatrzymanych w czasie protestów na Białorusi - przekazało we wtorek Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (UNHCHR). W komunikacie podkreślono, że kraj ten "musi pociągnąć sprawców do odpowiedzialności". Także Amnesty International oceniła, że białoruskie władze "nie podjęły żadnych kroków, aby wyjaśnić naruszenia praw człowieka na ogromną skalę".

Na Białorusi od wyborów prezydenckich, które odbyły się 9 sierpnia, trwają antyrządowe protesty. Według oficjalnych wyników, dotychczasowy prezydent Alaksandr Łukaszenka zdobył 80 procent poparcia. Jego główna rywalka, kandydatka opozycji Swiatłana Cichanouska, miała zdobyć 10 procent poparcia. Demonstrujący domagają się odejścia Łukaszenki i przeprowadzenia uczciwych wyborów. Oficjalnych wyników nie uznała białoruska opozycja i demokracje zachodnie, w tym Parlament Europejski i Unia Europejska.

Cichanouska w TVN24: jestem gotowa zostać prezydentem przejściowym, tylko po to, aby zorganizować nowe wybory >>>

Eksperci ONZ apelują do białoruskich władz

Eksperci, których ustalenia przytoczyło we wtorek na swej stronie internetowej Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (UNHCHR), wezwali Białoruś do zaprzestania tortur wobec osób zatrzymanych podczas protestów oraz postawienia przed sądem funkcjonariuszy milicji, podejrzanych o poniżanie i bicie manifestantów.

W komunikacie eksperci wezwali także białoruskie władze do pełnego przestrzegania podstawowych procedur przy zatrzymaniach: natychmiastowego zgłaszania tego faktu, przyznawania nadzoru sądowego nad zatrzymaniem i powiadamiania członków rodziny, jeśli dana osoba zostanie pozbawiona wolności.

Jak podkreślili eksperci, "zakaz tortur jest bezwzględny w świetle międzynarodowego prawa dotyczącego praw człowieka" i "nie można tego usprawiedliwić z żadnego powodu". Dodali, że "władze Białorusi muszą natychmiast położyć kres wszelkim naruszeniom praw człowieka i zwalczać bezkarność" służb porządkowych.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

450 udokumentowanych przypadków tortur

Biuro UNHCHR przekazało, że "eksperci otrzymali raporty o 450 udokumentowanych przypadkach tortur i złego traktowania" osób, które zostały zatrzymane podczas masowych protestów po wyborach prezydenckich na Białorusi. "Jesteśmy bardzo zaniepokojeni setkami zarzutów dotyczących tortur i innych form znęcania się w czasie milicyjnego aresztu tymczasowego" - zaznaczyli.

Niektóre z zatrzymywanych w protestach osób uznawane były za zaginione, ponieważ bliscy nie mieli żadnych informacji o miejscu ich pobytu po zatrzymaniu, nie przekazywano też informacji o ich stanie zdrowia. Biuro komisarza ONZ podkreśliło, że większość z tych osób została odnaleziona, ale "niepokojący jest fakt, że miejsce pobytu i stan zdrowia co najmniej sześciu osób są nieznane ich bliskim".

"Przypadki (...) zaginięć mogą się mnożyć, jeśli zaciekła reakcja na pokojowe protesty będzie kontynuowana" - dodali eksperci.

Doniesienia o przemocy wobec kobiet i dzieci

W komunikacie poinformowano, iż "eksperci otrzymali również doniesienia o przemocy wobec kobiet i dzieci, w tym o wykorzystywaniu seksualnym i gwałcie gumowymi pałkami". "Państwo musi zrobić wszystko, co w jego mocy, aby zapobiegać wszelkim formom wykorzystywania, w tym przemocy wobec kobiet" - podkreślono.

Zaznaczono, że "wśród około 6700 osób zatrzymanych w ostatnich tygodniach za korzystanie z prawa do pokojowych zgromadzeń są dziennikarze i przechodnie, którzy zostali arbitralnie aresztowani i pospiesznie skazani". Zauważono też, że w sobotę białoruski rząd "cofnął akredytację 17 dziennikarzom pracującym dla zagranicznych mediów".

Eksperci zaapelowali do białoruskich władz o "niezwłoczne uwolnienie wszystkich osób uczestniczących w pokojowych zgromadzeniach", podkreślając, że "nikt nie powinien być karany za pokojowy udział w demonstracji". Uznano, że oprócz pełnych i bezstronnych dochodzeń w tej sprawie Białoruś "musi pociągnąć sprawców do odpowiedzialności i zapewnić odszkodowanie ofiarom i ich rodzinom".

Zapewniono, że "eksperci będą nadal uważnie monitorować sytuację i nawiązywać kontakty z (białoruskimi - przyp. red.) władzami".

Amnesty International: protestowali nadzwyczaj pokojowo

Podobne stanowisko w sprawie zatrzymań demonstrantów na Białorusi wyraziła we wtorek Amnesty International. Wezwała władze tego kraju "do natychmiastowego zaprzestania użycia przemocy przez policję oraz do wyjaśnienia rażących, masowych naruszeń praw człowieka w ostatnich trzech tygodniach, kiedy protesty przeciwko brutalności policji i rządów prezydenta Alaksandra Łukaszenki przybierają na sile".

Dyrektorka Amnesty International ds. Europy Wschodniej i Azji Centralnej Marie Struthers, cytowana w komunikacie organizacji, podkreśliła, że "władze Białorusi do tej pory odmawiają dialogu z protestującymi". "Nie podjęły także żadnych kroków, aby wyjaśnić naruszenia praw człowieka na ogromną skalę przez milicję w pierwszych dniach powyborczych protestów" - dodała.

"Z naszych informacji wynika, że nie została założona ani jedna sprawa przeciwko funkcjonariuszom policji, którzy brutalnie traktowali i stosowali tortury wobec setek pokojowych demonstrantów. Otwarto natomiast kilkadziesiąt spraw przeciw protestującym, często pomimo braku wiarygodnych dowodów na czyn zakazany" - czytamy dalej w komunikacie.

Podkreślono, że "Białorusini w sposób pokojowy domagają się wyciągnięcia konsekwencji, aby przeciwstawić się i zapobiegać tej niebezpiecznej kulturze bezkarności".

Zdaniem Amnesty International, "w odróżnieniu od rządzących, Białorusini okazali wyjątkowe opanowanie i protestowali nadzwyczaj pokojowo: tak niezwykle, że dziesiątki tysięcy osób, które przeszły przez stolicę - Mińsk, zbierało śmieci z ulicy i zdejmowały buty, kiedy wchodziły na ławki".

Autorka/Autor:akr//rzw

Źródło: tvn24.pl

Tagi:
Raporty: