W środę kilka tysięcy ludzi wzięło udział w demonstracji w Salonikach w Grecji. Protestowali przeciw używaniu przez jedną z republik byłej Jugosławii nazwy Macedonia. A wszystko to przez Aleksandra Wielkiego.
- Łapy precz od Macedonii - takie hasła można było usłyszeć na wiecu zorganizowanym w środę w Salonikach. Protest zorganizowano pod pomnikiem Aleksandra Wielkiego. Rząd Grecji oraz kościół odcinają się jednak od protestu.
"Macedonia" albo NATO
Grecy chcą, aby Macedonia jak najszybciej zmieniła nazwę. Jeśli tego nie uczyni, rząd Grecji zapowiedział, że zawetuje jej starania o wejście w struktury Unii Europejskiej i NATO. Macedonia natomiast ma nadzieję na otrzymanie zaproszenia do wejścia do NATO na kwietniowym szczycie w Bukareszcie. Negocjacje toczą się już od kilku tygodni. Ze strony ONZ padało kilka propozycji zmiany nazwy, żadna jednak nie została jeszcze zaakceptowana. Premier Macedonii powiedział, że o zmianie nazwy musi zdecydować naród. Grecja chce natomiast, aby nazwa bałkańskiej republiki wyraźnie wskazywała na różnice między nią a grecką prowincją.
A wszystko przez Aleksandra Wielkiego
Grecja nigdy nie uznała nazwy Macedonia, którą przyjęła jedna z republik w 1991 roku, zaraz po oderwaniu się od Jugosławii. W północnej Grecji położona jest prowincja pod tą samą nazwą. Jest to miejsce narodzin Aleksandra Wielkiego i jego ojca, króla Filipa, władców antycznej Macedonii. Grecja uważa, że używanie nazwy Macedonia przez republikę byłej Jugosławii wprowadza zamieszanie w kwestii, gdzie w rzeczywistości przyszedł na świat historyczny bohater.
Grecja nałożyła embargo na Macedonię w 1992 roku po tym, jak ta zaczęła używać symbolu króla Filipa w swojej fladze. Embargo trwało trzy lata. Kolejny zgrzyt na linii dwóch państw pojawił się w w 2006 roku, kiedy jednemu z lotnisk w Macedonii nadano imię Aleksandra Wielkiego.
Źródło: Reuters, TVN24