Fachowa robota, ocenił lekarz sądowy, który badał poćwiartowane zwłoki 65-letniego mężczyzny, brutalnie zamordowanego w akademiku w Timisoarze (Rumunia). Nie dziwi to bardzo - mężczyzna zginął z rąk studentów medycyny, w tym 20-latki, która w wolnym czasie trudniła się prostytucją.
Rumunia jest wstrząśnięta śmiercią 65-latka, który - jak mówią prokuratorzy - zginął po zadaniu mu 50 ciosów nożem. O zbrodnię podejrzana jest prostytutka - studentka medycyny oraz jej kolega ze studiów, a zarazem sutener.
Mężczyzna odmówił podobno zapłacenia 500 euro za usługi seksualne kobiecie. Więc studentka-prostytutka i jej znajomy zamordowali go, poćwiartowali zwłoki, zapakowali do toreb i wynieśli do samochodu. Policję zaalarmował portier akademika, który zauważył ślady krwi. Sutenera zatrzymano wkrótce potem, a prostytutka sama zgłosiła się na policję.
Pomagała ćwiartować zwłoki
Podczas przesłuchania oboje obciążali się nawzajem. Prokuratura uznała, że materiał dowodowy wskazuje, iż to sutener zamordował mężczyznę, a prostytutka pomagała mu poćwiartować zwłoki. Gazety odnotowują opinię lekarza medycyny sądowej, który wskazał, że zostało to wykonane bardzo fachowo.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24