Premier Pakistanu Imran Khan w piątek podczas obrad 74. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ ostrzegł przed "rozlewem krwi" w Kaszmirze i potępił działania władz w Delhi w indyjskiej części tego regionu. Powiedział, że w chwili, gdy zostanie zniesiona godzina policyjna w Kaszmirze, mieszkańcy wyjdą na ulice, gdzie będzie 900 tysięcy indyjskich żołnierzy. - I co zrobią żołnierze? Będą do nich strzelać - dodał.
- Jeśli pójdzie nie tak, miejcie nadzieję na najlepsze, albo bądźcie przygotowani na najgorsze - powiedział pakistański premier Irman Khan. - Jeżeli między dwoma krajami rozpocznie się konwencjonalna wojna, wszystko się może zdarzyć - wskazał. Dodał, że jakikolwiek konflikt między tymi dwoma mocarstwami atomowymi odbiłby się echem daleko poza ich granicami.
Występując wcześniej w ONZ, premier Indii Narendra Modi potępił terroryzm, ale nie wspomniał o sytuacji w Kaszmirze, ani o Pakistanie.
Spór o Kaszmir
Indie i Pakistan toczą spór o Kaszmir od 1947 roku, gdy brytyjskie Indie dzielone były na dwa odrębne państwa - Pakistan dla muzułmanów i Indie dla wyznawców hinduizmu. Od tego czasu między krajami doszło do trzech wojen, w tym dwóch z powodu Kaszmiru.
Napięcia na tym tle ponownie przybrały na sile na początku sierpnia, gdy Indie anulowały specjalny status stanu Dżammu i Kaszmir, tworząc tam terytorium związkowe o tej samej nazwie. Formalnie zintegrowało to indyjską część Kaszmiru z resztą państwa i zlikwidowało obowiązujące dotychczas daleko idące uprawnienia władz regionu.
Następnie Indie wysłały do Kaszmiru dodatkowo 250 tysięcy funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, odcięły internet i telewizję, przestały tam działać telefony. Pakistańskie media informowały o zatrzymywaniu liderów politycznych czy niedopuszczaniu do wystąpień nawołujących do protestów. Indie zarzutom zaprzeczają.
W reakcji Pakistan obniżył rangę stosunków dyplomatycznych z Indiami, odwołał swojego ambasadora z Delhi i zdecydował o wydaleniu z Islamabadu indyjskiego ambasadora. Zawieszono też dwustronny handel i połączenia kolejowe.
Autor: asty//now / Źródło: PAP