Premier Kanady Justin Trudeau spotkał się z krytyką po tym, jak do mediów społecznościowych wyciekło nagranie, na którym w jednym z londyńskich hoteli przy akompaniamencie fortepianu wykonuje piosenkę "Bohemian Rhapsody" zespołu Queen. Miało to miejsce na dwa dni przed pogrzebem królowej Elżbiety II, co zdaniem krytyków świadczy o niedojrzałości i braku wyczucia szefa kanadyjskiego rządu.
Zdarzenie z udziałem premiera Kanady miało miejsce w sobotę 17 września - dwa dni przed pogrzebem królowej Elżbiety II - w londyńskim hotelu Corinthia, gdzie na czas uroczystości zatrzymała się kanadyjska delegacja. Na materiale widać, jak pochodzący z Quebecu muzyk Gregory Charles gra na fortepianie utwór "Bohemian Rhapsody" brytyjskiego zespołu Queen. Opierając się o instrument, towarzyszy mu Justin Trudeau, który w nieformalnym stroju śpiewa fragmenty piosenki.
Rzecznik szefa rządu potwierdził autentyczność materiału, który obiegł media społecznościowe. Niejasne pozostaje, kto jest autorem nagrania.
Premier Kanady w ogniu krytyki, rzecznik komentuje
Wideo wywołało krytykę szefa rządu wśród kanadyjskich komentatorów i polityków. W opinii felietonisty dziennika "Globe and Mail" Andrew Coyne'a, zachowanie Trudeau było "żenujące". "Jest premierem, znajduje się w miejscu publicznym, w przeddzień pogrzebu królowej. I tak się zachowuje?" – pisał na Twitterze.
Była ambasador Kanady w Izraelu Vivian Bercovici zwróciła uwagę, że Trudeau pojechał do Londynu jako przedstawiciel kraju, którego głową była królowa Elżbieta II. "Tu nie chodzi o Justina, ale mógłby dorosnąć" - oceniła.
W osobliwy sposób premiera Kanady bronił Emmett Macfarlane z Uniwersytetu Waterloo w Ontario, który komentował, że "przy wszystkich żenujących rzeczach, które Justin Trudeau powiedział i zrobił, ta nie ma znaczenia".
Szefa rządu bronił też jego rzecznik, który wyjaśnił, że "po sobotniej kolacji premier dołączył do niewielkiej grupy członków kanadyjskiej delegacji, którzy zgromadzili się wspólnie, by oddać hołd życiu i służbie Jej Królewskiej Mości". "Gregory Charles, słynny muzyk z Quebecu i kawaler Orderu Kanady, grał na fortepianie w hotelowym lobby. Dołączyli do niego niektórzy członkowie delegacji, w tym premier" - oświadczył przedstawiciel gabinetu.
Zapewnił, że "premier brał udział w różnych działaniach, by oddać hołd królowej".
Dziennikarz muzyczny Adam Feibel w humorystycznym wpisie wsparł szefa rządu, pisząc, że nie uważa, by "śpiewający Justin Trudeau wykazał się brakiem szacunku dla królowej, ale wiem na tyle dużo o karaoke, by sądzić, że wykazał się brakiem szacunku dla [zespołu - red.] Queen".
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Brian Lilley/Twitter