Papież został zmuszony z powodów bezpieczeństwa do rezygnacji z planów podróży do Sudanu Południowego - podał w poniedziałek dziennik "Il Messaggero" na swojej stronie internetowej. O planach takiej pielgrzymki Franciszek mówił w lutym.
Franciszek ujawnił wówczas, podczas wizyty w kościele anglikańskim w Rzymie, że do cierpiącego z powodu klęski głodu i pogrążonego w wewnętrznym konflikcie Sudanu Południowego mógłby pojechać z anglikańskim arcybiskupem Canterbury, Justinem Welbym. Celem wizyty miało być wsparcie ludności.
Franciszek, który 27 lutego jako pierwszy papież odwiedził kościół anglikański w Rzymie, podczas rozmowy z tamtejszymi wiernymi powiedział: - Rozważam, rozważają też moi współpracownicy, możliwość podróży do Sudanu Południowego.
- Dlaczego? Dlatego, że przyszli do mnie biskupi anglikański, prezbiteriański i katolicki i powiedzieli mi: Prosimy przybyć do Sudanu Południowego, chociaż na jeden dzień, ale nie sam, z Justinem Welbym, arcybiskupem Canterbury - relacjonował papież. - W ich młodym Kościele pojawił się ten pomysł, a my zastanawiamy się nad tym. Sytuacja tam jest bardzo niedobra, ale oni chcą pokoju, razem pracują na rzecz pokoju - podkreślił Franciszek w czasie wizyty w kościele All Saints (Wszystkich Świętych) w centrum Wiecznego Miasta.
Arcybiskup nie traci nadziei
W tych dniach, po kilku miesiącach przygotowań, w Watykanie zdecydowano jednak, że taka wizyta byłaby zbyt ryzykowna, ponieważ brakuje podstawowych gwarancji bezpieczeństwa. Na miejscu - zaznacza dziennik - była watykańska delegacja. Jak podkreślono, Franciszek z trudem i smutkiem przyjął do wiadomości, że projekt podróży jest niemożliwy do zrealizowania z powodu wznowienia walk oraz eskalacji przemocy i masowych rzezi. Gazeta pisze, że arcybiskup stolicy kraju, Dżuby, Paolino Lukudu Loro wciąż wierzy, że dojdzie do wizyty w kraju, gdzie są 4 miliony katolików, jedna trzecia całej ludności.
Autor: rzw / Źródło: PAP