Austriak Alois H., 55-latek, który zabił trzech policjantów i sanitariusza, a potem przez wiele godzin bronił się w swoim domu w Grosspriel, popełnił samobójstwo - poinformowała policja. W jednym z budynków na należącej do niego farmie znaleziono jego spalone ciało. Mężczyzna nie chciał wcześniej negocjować i strzelał do zbliżających się funkcjonariuszy.
Jak poinformował rzecznik policji Dolnej Austrii Roland Scherscher, przy próbie sforsowania przez funkcjonariuszy drzwi do domu mieszkalnego wybuchł ogień. - Po stłumieniu ognia odnaleziono spalone zwłoki mężczyzny - powiedział Scherscher. Oblężenie gospodarstwa należącego do Hubera trwało we wtorek prawie 5 godzin. Zmobilizowano znaczne siły, w tym 200 policjantów i 135 członków formacji Cobra, trzy pojazdy opancerzone i śmigłowce wojskowe.
Reporterzy, którzy byli w pobliżu farmy, donosili wcześniej o odgłosach strzałów.
Odcięto dopływ prądu do budynków.
Według doniesień lokalnych mediów, mężczyzna przyznał się do zabójstwa znajomemu przez telefon. Miał też powiedzieć, że został postrzelony w brzuch. Policja tego jednak do tej pory nie potwierdziła.
Bez zakładników
Funkcjonariusze, którzy otoczyli dom, znaleźli w pobliżu radiowóz z ciałem policjanta. Wcześniej zakładano, że ścigany kłusownik przetrzymuje funkcjonariusza jako zakładnika.
Informacja, że w budynku nie ma innych osób, zwiększała prawdopodobieństwo szturmu. Zwłaszcza, że policja oficjalnie ucięła spekulacje, iż w budynku mogą być też dzieci.
Policja bezskutecznie próbowała nawiązać telefoniczny kontakt z porywaczem.
Przed kulami mężczyzny, który wciąż ostrzeliwał policjantów, nie chroniły nawet kamizelki kuloodporne. Zapewne dlatego policja poprosiła o pomoc wojsko - ściągnięto wozy pancerne.
Obszar wokół farmy został ogrodzony. W akcji uczestniczyło około stu policjantów. Na miejscu byli też antyterroryści z elitarnej jednostki EKO Cobra.
Poszukiwany za kłusownictwo
Do próby zatrzymania mężczyzny doszło ostatniej nocy, ale policja nie powiadomiła o tym mediów, by nie stwarzać zagrożenia dla potencjalnych zakładników. Alois H. miał bez pozwolenia zabić jelenia.
Przy próbie zatrzymania 55-latek rzucił się do ucieczki samochodem. Wjechał nim do rowu, wysiadł więc i otworzył do policjantów ogień, trafiając jednego z nich. Potem strzelił też do ratownika medycznego, który próbował pomóc rannemu, a następnie uciekł do lasu.
Wysłano za nim pościg. Kłusownik natrafił na policyjny patrol. Zastrzelił drugiego policjanta, porwał kolejnego i uciekł radiowozem na farmę. Tam najprawdopodobniej zabił zakładnika, a potem się zabarykadował.
Autor: nsz/jk,gak / Źródło: Reuters, Die Welt, orf.at, heute.at