Ogień pochłonął 555 drewnianych domów na biednych przedmieściach Limy, pozostawiając bez dachu nad głową ponad 1,6 tys. ludzi. Nie ma ofiar śmiertelnych.
Pożar wybuchł w biednej dzielnicy, w której ograniczony jest dostęp do wody. Z tego powodu niemal cała okolica poszła z dymem. Ogień szalał przez cztery godziny, zanim strażakom udało się go opanować.
Przerażeni mieszkańcy usiłowali ratować dobytek, ale wielu zostało wyłącznie z tym, co mieli na sobie.
Potrzebują wszystkiego, bo nie mają nic
Wiele osób prosiło o pomoc. - Potrzebujemy wsparcia, namiotów, kocy, bo nie mamy nic, nawet ubrań ani jedzenia - mówią. Do udzielenia pomocy poszkodowanych władze wezwały mieszkańców Limy.
Mimo ogromnej skali pożaru nikt nie zginął, ani nie został ranny.
Według ustaleń władz, powodem pożaru mógł być zapłon kanistra z benzyną.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters