Protesty Chin przeciwko szpiegowskim lotom amerykańskich samolotów doprowadziły do zawarcia porozumienia, które ma obniżyć napięcie na linii chińskie wojsko - US Army. Stany Zjednoczone nie zamierzają jednak rezygnować z misji zwiadowczych w międzynarodowej przestrzeni powietrznej, nad wodami międzynarodowymi - zastrzega Pentagon.
Sprawa amerykańskich misji zwiadowczych była poruszona podczas wizyty Baracka Obamy w Chinach. Prezydent USA po spotkaniu z prezydentem Xi Jinpingiem ogłosił, że zawarto wojskowe porozumienia między obu państwami.
"Głębokie konsultacje"
Zgodnie z nimi Chiny i USA mają wymieniać się informacjami o każdej większej aktywności wojskowej (m.in. ćwiczeniach). Ustalono też szczegółowo sposób postępowania w razie militarnego spotkania sił obu państw w powietrzu i na morzu. Ustalono m.in. minimalną odległość, jaką powinny w takich sytuacjach zachować wobec siebie samoloty i okręty.
Komunikat wydało ministerstwo obrony Chin, potwierdzając, że wojskowe porozumienia były wynikiem ponad 10 rund "głębokich konsultacji" i są ważnym krokiem w zwiększaniu wzajemnego zrozumienia strategicznych intencji obu krajów.
Boją się "szpiegów"
Podczas rozmów za zamkniętymi drzwiami Pekin dał Amerykanom do zrozumienia, że najbardziej niepokoją go loty zwiadowcze samolotów P-8 Poseidon w rejonie wyspy Hainan, gdzie mieści się wielka baza chińskich okrętów podwodnych.
Zdaniem Pekinu loty przebiegają zbyt blisko wyspy. - Konsekwentnie sprzeciwialiśmy się wszelkim chińskim propozycjom, które ograniczałyby nasze operacje w powietrzu lub na morzu poza wodami terytorialnymi poszczególnych państw - poinformował rzecznik Pentagonu, płk Jeffrey Pool.
Chiny postrzegają przestrzeń powietrzna wokół Hainanu jako część jej wyłącznej strefy ekonomicznej (200 mil morskich), więc obce samoloty nie mogą tam wlatywać bez zgody. USA przekonują, że mają prawo wykonywać loty w przestrzeni międzynarodowej, która zaczyna się 12 mil morskich od wybrzeża danego państwa.
W sierpniu amerykański P-8 Poseidon wleciał na odległość ok. 135 mil morskich (215 km) na wschód od Hainanu i został przechwycony przez chiński myśliwiec. Amerykanie uważają, że mieli prawo tam przebywać, a zachowanie chińskie doprowadziło do niepotrzebnego zagrożenia. Chińska maszyna wykonywała niebezpieczne manewry wokół Poseidona, na dodatek za bardzo się do niego zbliżając. Pekin twierdzi, że jego pilot zachowywał się w bezpieczny dla obu samolotów sposób.
Autor: //gak / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: US Navy