Potężne służby "zleciły zabójstwo dziennikarza"


Potężna pakistańska służba bezpieczeństwa ISI jest zamieszana w śmierć znanego pakistańskiego dziennikarza Salema Szahzada, informuje "New York Times" powołując się na źródła w Białym Domu. Amerykanie są przekonani, że Pakistańczyka śmierć spotkała za zbyt śmiałe artykuły o powiązaniach rodzimych służb i wojska z terrorystami.

Szahzad został uprowadzony 29 maja w Islamabadzie, a dwa dni później znaleziono jego porzucone ciało. Badanie wykazało 17 ran szarpanych zadanych tępym narzędziem, pękniętą wątrobę i połamane żebra.

Według tajnych dokumentów, do których dostęp mieli rozmówcy amerykańskiego dziennika, za porwaniem i śmiercią Szahzada stało kierownictwo Inter-Services Intelligence, potężnego wywiadu pakistańskiego, którego reputację od lat mocno nadszarpują oskarżenia o powiązania z terrorystami, których oficjalnie ISI ma zwalczać.

Dziennikarz miał narazić się ISI serią artykułów, w których demaskował takie powiązania. W szczególną furię miał wprawić wywiad i armię twierdzeniem, że za głośnym atakiem na bazę wojskową w Karaczi 22 maja stała Al-Kaida działająca w kooperacji z kimś z wnętrza bazy. Szahzad opisał m.in., jak napastnicy posługiwali się mapami i informacjami, których pochodzenie nie pozostawało wątpliwości.

Wszystko wskazuje na to, że było to umyślne zabójstwo, które miało wywołać szok w społeczeństwie i wśród dziennikarzy informator "New York Timesa"

Trzy dni po publikacji artykułu Szahzad zniknął. Rozmówcy "New York Timesa" twierdzą, że "zlecenie" na niego miało pokazać innym pakistańskim dziennikarzom, że nie warto zadzierać z ISI i szargać mitu niepokalanej armii. - Wszystko wskazuje na to, że było to umyślne zabójstwo, które miało wywołać szok w społeczeństwie i wśród dziennikarzy - mówi jeden z informatorów amerykańskiego dziennika.

Pakistańska generalicja twierdziła jak dotąd, że szeregi armii i wywiadu zostały oczyszczone z islamskich ekstremistów po ataku na World Trade Center 11 września 2001 roku. Ale amerykańscy eksperci są o tym coraz mniej przekonani.

Jak podawał już w maju "Washington Post", powołując się na anonimowego oficera pakistańskiej armii, sądy wojenne w ostatnich latach wydały wyroki na wielu żołnierzy za role, jakie odegrali w atakach na instalacje militarne. Procesy te nie zostały nigdy ujawnione.

Będzie dochodzenie. Co da?

Oficjalnie władze po śmierci Szahzada ogłosiły, że sprawę dokładnie zbada specjalna komisja dochodzeniowa, a ISI od razu ogłosiło, że z porwaniem i zgładzeniem dziennikarza nie ma nic wspólnego.

Pytany przez "New York Timesa" o komentarz do najnowszych ustaleń, rzecznik ISI odmówił jego udzielenia. Milczy też rzecznik CIA, co, jak dodają dziennikarze, może być podyktowane obawą, by i tak nie najlepsze od czasu zabicia Osamy bin Ladena stosunki między Waszyngtonem a Islamabadem nie uległy dalszemu pogorszeniu.

Salem Szahzad jest 37. zabitym pakistańskim dziennikarzem od czasów zamachu z 11 września 2001 roku.

Źródło: nytimes.com, PAP