Amerykańskie samoloty podczas najnowszej fali ataków na pozycje Państwa Islamskiego dokonały 18 nalotów na cele w pobliżu Kobane w Syrii oraz pięciu nalotów na cele w Iraku.
Jak poinformowali amerykańscy wojskowi, zaatakowano m.in. 16 budynków zajmowanych przez dżihadystów wokół oblężonego kurdyjskiego miasta Kobane (po arabsku Ajn al-Arab) na północy Syrii.
Samoloty zaatakowały także cele niedaleko największej irackiej rafinerii w Bajdżi, niszcząc m.in. artylerię, broń maszynową i pojazd Państwa Islamskiego.
Za wcześnie mówić o przełomie w toczących się od 15 września walkach o Kobane, ale po raz pierwszy od rozpoczęcia przez Państwo Islamskie jego oblężenia kurdyjscy obrońcy zdołali odzyskać parę strategicznych pozycji w centrum miasta. Jak poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, Kurdowie odbili z rąk dżihadystów m.in. plac, na którym znajduje się hala targowa oraz zespół ufortyfikowanych koszar syryjskich sił bezpieczeństwa. Według Obserwatorium siły IS okupują 50 proc. terytorium Kobane. Obrońcy miasta twierdzą, że 30 proc.
Amerykanie ze swojej strony dodają, że ich zdaniem w nalotach zginęło kilkuset dżihadystów. Niemniej, jak powiedział admirał John Kirby, miastu nadal grozi upadek.
Zaniepokojony Obama
Prezydent USA Barack Obama powiedział we wtorek, że jest głęboko zaniepokojony szturmem bojowników Państwa Islamskiego na Kobane. Obama mówił o tym na konferencji prasowej w bazie lotniczej Andrews pod Waszyngtonem. Prezydent USA spotkał się tam we wtorek z dowódcami wojskowymi z 22 krajów, w tym z państw tworzących koalicję przeciwko Państwu Islamskiemu, dowodzoną przez USA. Obama ocenił, że działania przeciwko IS będą "długoterminową kampanią", w której będą etapy postępu, jak i trudności. Oświadczył, że celem koalicji jest zniszczenie Państwa Islamskiego, tak aby nie było ono zagrożeniem dla regionu czy świata. Obama wypowiedział się także na temat eboli; ostrzegł, że "świat jako całość nie czyni wystarczająco wiele", by powstrzymać to zagrożenie. System ochrony zdrowia w USA jest wystarczająco stabilny i prawdopodobieństwo epidemii eboli w Stanach Zjednoczonych jest nikłe - oświadczył.
Autor: mtom/kwoj / Źródło: PAP