Posłowie od miesięcy wnoszą gaz do parlamentu. Rząd zamawia skanery


Władze Kosowa zdecydowały o zakupie skanerów ciała, by zapobiec wnoszeniu przez posłów pojemników z gazem łzawiącym do parlamentu. Przedstawiciele opozycji wypuszczali gaz łzawiący podczas wszystkich sesji w ciągu ostatnich sześciu miesięcy - informuje agencja Reutera.

Podczas ostatniej, czwartkowej demonstracji przeciwko porozumieniu z Serbią osiągniętemu pod auspicjami Unii Europejskiej członkowie opozycji rozpylili gaz łzawiący z dwóch pojemników, obrzucili premiera Isę Mustafę szklankami z wodą, a także celowali czerwonymi laserami w twarz ministra spraw wewnętrznych.

Skanery za milion złotych

W związku z tym, że dotychczasowe środki zapobiegawcze zawiodły, rząd postanowił kupić nowe skanery ciała, które można znaleźć m.in. na lotniskach. Służą one tam do wykrywania m.in. materiałów wybuchowych.

Członkowie opozycji nie chcą zdradzić, w jaki sposób przemycają pojemniki z gazem na salę obrad. Jednak anonimowy policjant pracujący w parlamencie powiedział Reutersowi, że chowają je pod ubraniami. Podkreślił także, że wykorzystywane obecnie skanery nie wykrywają pojemników, które są pokryte np. gumą.

Według rządu w Prisztinie nowe skanery będą kosztować ok. 270 tys. euro. Ostatnio w budynku parlamentu zamontowano nowy system wentylacyjny, który ma pomagać w szybkim usuwaniu szkodliwych substancji, wykorzystywanych do paraliżowania obrad.

Wielomiesięczne protesty

Od miesięcy nie ustają w parlamencie Kosowa protesty - od gwizdów i walenia o ławy butelkami z wodą, po rozpylanie gazu łzawiącego i pieprzowego przez opozycyjnych deputowanych. W ten sposób opozycja usiłuje zmusić rząd do wycofania się z zawartej w sierpniu ub.r. umowy o normalizacji stosunków z Serbią i umowy granicznej z Czarnogórą.

Zamieszkane głównie przez ludność albańską Kosowo proklamowało niepodległość w 2008 roku przy poparciu Zachodu i po atakach lotnictwa NATO, które miały na celu położenie kresu prześladowaniom Albańczyków przez siły serbskie. Serbia nie uznała niepodległości Kosowa i nadal uważa je za swoją prowincję. Niepodległość Kosowa uznało natomiast ponad 100 krajów, w tym USA i większość państw UE.

Trudna normalizacja

W 2013 roku Kosowo i Serbia podpisały przy pośrednictwie Unii Europejskiej porozumienie o normalizacji stosunków, które umożliwiło Serbii podjęcie starań o członkostwo w UE.

Bezrobocie w 1,8-milionowym Kosowie sięga 40 proc.

Autor: mm//gak / Źródło: PAP