W nocy z piątku na sobotę wyciągnięto przesyłki z polskiego samolotu transportowego Antonow 26, który w czwartek awaryjnie lądował na zamarzniętym jeziorze Ulemiste w pobliżu lotniska w Tallinie. Samolot jest już na brzegu. 6-osobowa załoga, dzięki umiejętnościom pilota jest cała i zdrowa i w sobotę lub niedzielę wróci do Polski.
Jak na razie ani pilot, ani pięć pozostałych osób z Antonowa nie wypowiadali się dla mediów na temat wypadku, jednak zostali przesłuchani przez specjalną komisję badającą przyczyny katastrofy. - Komisja zabezpieczyła wszystkie dane zabezpieczone w czarnej skrzynce - powiedział w sobotę rano wysłannik TVN24 w Estonii Wojciech Bojanowski. Poprzedniego dnia samolot udało się wyciągnąć na brzeg.
Samolot na brzegu
Przed wznowieniem prac w piątek samolot znajdował się w odległości około 20 metrów od brzegu. Do wyciągnięcia i przetransportowania na brzeg maszyny wykorzystano dwa 20-tonowe dźwigi samochodowe marki mercedes z wciągarką i specjalne pontony należące do estońskich sił zbrojnych.
- Przez całą noc udało nam się zholować samolot jakieś 80 metrów. Do brzegu zostało nam 30. Zamówiliśmy specjalistyczny sprzęt i ponawiamy próbę - mówił w piątek Peeter Randoja, z North Estonian Regional Rescue Services Centre.
Samolot wylądował na zbiorniku wodnym, z którego większość mieszkańców Tallina czerpie wodę pitną, co poważnie utrudniło i wydłużyło akcję wyciągnięcia maszyny. W zbiornikach samolotu były trzy tony paliwa, z czego połowa wyciekła wkrótce po lądowaniu maszyny. Część udało się zebrać za pomocą specjalnych pochłaniaczy.
Awaryjne lądowanie
Do awaryjnego lądowania na jeziorze doszło, gdy piloci zameldowali wieży kontrolnej na lotnisku w Tallinie awarię jednego z silników, a samolot miał przechył w lewą stronę. Gdy okazało się, że samolot nie może i za drugim razem wylądować na lotnisku, piloci postanowili lądować na jeziorze. Na pokładzie samolotu znajdowało się sześć osób, z których jedna - 60-letni pilot - odniosła obrażenia.
Prokuratura przesłucha całą załogę maszyny - pięciu Polaków i Holendra. Samolot należy do polskiej firmy lotniczej EXIN. Świadczy ona usługi czarterowe dla firmy kurierskiej DHL. Na pokładzie maszyny lecącej z Finlandii było czterech polskich członków załogi i dwóch pracowników DHL.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24