Komisja Europejska zamierza pod koniec maja zaproponować uruchomienie systemu rozmieszczania osób ubiegających się o status uchodźcy w różnych krajach UE, aby złagodzić skutki fali imigracji w regionie Morza Śródziemnego - poinformował w środę wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans. Zgodnie z propozycją Komisji do Polski miałoby trafić około 5 proc. takich osób. KE chce też, by kraje członkowskie przyjęły 20 tys. osób przebywających w obozach dla uchodźców poza granicami UE - Polska około tysiąca osób.
System ma działać tymczasowo i odciążyć kraje na południu UE, do których przez Morze Śródziemne docierają tysiące imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Osoby ubiegające się o status uchodźcy miałyby być rozmieszczane w poszczególnych krajach UE według klucza opartego na wielkości PKB, liczbie ludności, bezrobocia oraz liczbie już przyjętych uchodźców.
Zgodnie z tą propozycją do Polski miałoby trafić około 5 proc. osób ubiegających się o status uchodźcy. Najwięcej natomiast (18,42 proc.) - do Niemiec, Francji (14,17 proc.), Włoch (11,84 proc.) i Hiszpanii (9,10 proc.). Polska znalazła się na piątym miejscu.
Według danych Komisji Europejskiej w 2014 r. do krajów członkowskich wpłynęło około 627 tys. wniosków o azyl. Ponad połowa z nich dotyczyła Szwecji i Niemiec. Rozmieszczanie osób ubiegających się o status uchodźcy to jedna z propozycji przedstawionej przez KE strategii w dziedzinie migracji. - Chcemy przełożyć słowa o solidarności i odpowiedzialności za czyny - zaznaczył Timmermans.
Zapowiedział też przeznaczenie 50 mln euro na przesiedlenia do UE uchodźców, przebywających w obozach poza Unią. KE chce, by w ciągu dwóch lat kraje Unii przyjęły 20 tys. uchodźców w oparciu o ten sam klucz, jak w przypadku ich rozmieszczania.
Tacy imigranci pozostawaliby w danym kraju UE na co najmniej pięć lat.
Negocjacje
Propozycja Komisji otwiera drogę do - trudnych zapewne - negocjacji pomiędzy państwami członkowskimi. Będą o niej teraz dyskutować ministrowie poszczególnych krajów.
Do większej solidarności od dawna usiłowały zachęcić UE Włochy. Za kwotowym rozmieszczeniem imigrantów opowiadają się również Niemcy i Austria. Polska stoi na stanowisku, że powinno się to odbywać na zasadzie dobrowolności.
Nie wszystkie kraje muszą uczestniczyć w systemie rozmieszczania uchodźców. Zgodnie z traktatem UE Wielka Brytania i Irlandia mogą przystąpić do tego programu, ale nie muszą. Dania wyłączona jest z kolei ze współpracy w tej dziedzinie.
Przepełnione włoskie ośrodki
Propozycje Komisji Europejskiej to odpowiedź na kryzys na Morzu Śródziemnym. Urząd Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) informował w kwietniu, że od początku roku drogą morską do Włoch, Grecji i na Maltę dotarło ponad 36 tys. imigrantów. Najwięcej Syryjczyków, a następnie mieszkańców: Erytrei, Somalii i Afganistanu. Rozpad Libii stworzył idealne warunki dla przemytników i sprawił, że to właśnie z tego kraju wyruszają teraz masowo imigranci marzący o lepszym życiu w Europie.
Na wzrost liczby osób, które decydują się na desperacką podróż przez morze, wpływ miała bez wątpienia wojna domowa w Syrii, w wyniku której kraj ten opuściły niemal 3 mln osób. Ludzie uciekają też z państw Rogu Afryki, przede wszystkim wyniszczonej konfliktami Somalii i Erytrei. Z tego ostatniego kraju - rządzonego autorytarnie od ponad dwudziestu lat przez Isajasa Afewerkiego - wyjeżdżają przede wszystkim młodzi mężczyźni obawiający się obowiązkowej służby wojskowej, która choć teoretycznie trwa kilkanaście miesięcy, w praktyce przedłużana bywa w nieskończoność, co sprawia, że obywatel staje się niewolnikiem państwa.
Za rozpatrywanie wniosku o status uchodźcy odpowiedzialny jest najczęściej ten kraj UE, na którego terytorium znalazła się osoba nielegalnie przekraczająca granicę (wyjątki to sytuacje, w których osoba ta posiada rodzinę z nadanym statusem uchodźcy w innym państwie członkowskim). Kraj, w którym imigrant złoży wniosek o ochronę międzynarodową, jest odpowiedzialny za zapewnienie mu miejsca pobytu, warunków do życia i opieki medycznej na czas podjęcia decyzji dotyczącej jego dalszych losów.
Tzw. rozporządzenia dublińskie, regulujące te kwestie, w założeniu miały zapobiec "przerzucaniu" imigrantów o nieuregulowanym statusie z jednego kraju członkowskiego do drugiego. W praktyce sprawiło jednak, że nieporównywalnie większy ciężar spoczywa na krajach położonych na obrzeżach Unii.
Włoskie ośrodki są przepełnione, co sprawia, że Włosi nie kwapią się do pobierania odcisków palców i coraz częściej przymykają oko na imigrantów, którzy "zagubią się" kilka dni po dotarciu na brzeg. W rezultacie, UE traci wpływ na to, kto przedostaje się na jej terytorium, a jak mówił premier Włoch Matteo Renzi, "nie wszyscy pasażerowie na łodziach przemytników to niewinne rodziny".
Autor: kg//gak / Źródło: PAP, tvn24.pl