Policjanci 13 razy razili zatrzymanego paralizatorem


W poniedziałek australijskie władze opublikowały film, na którym widać, jak nieuzbrojony mężczyzna jest wielokrotnie rażony taserem przez policjantów. Zachowanie funkcjonariuszy potępił premier stanu Zachodnia Australia Colin Barnett i sama policja. Publikacja nagrania zbiegła się w czasie ze śmiercią innego mężczyzny obezwładnionego przy pomocy tasera.

Incydent, który nagrano w sierpniu 2008 roku w Perth został upubliczniony przez stanową komisję zajmującą się korupcją i przestępczoscią (Corruption and Crime Commission, CCC). Na filmie widać, jak nieuzbrojony Aborygen, który odmówił rozebrania się podczas kontroli osobistej, jest ośmiokrotnie rażony przez policjantów taserem. Słychać przeraźliwe krzyki zatrzymywanego. Poza kamerą rażono mężczyznę jeszcze 5 razy.

Sytuacja jest tym bardziej bulwersująca, że policjantów było dziewięciu i obezwładnienie jednej osoby w standardowy sposób nie stanowiłoby dla nich najmniejszego problemu.

"To było alarmujące"

- To było przekroczenie uprawnień do użycia siły i nie może być usprawiedliwione - powiedział premier stanu Zachodnia Australia Colin Barnett. - To było niesłuszne, nie do zaakceptowania. To było alarmujące, gdy to oglądałem i będzie alarmujące, gdy zobaczy to opinia publiczna - ocenił szef policji Australii Zachodniej komisarz Chris Dawson.

BBC odnotowuje, że zatrzymany był najprawdopodobniej chory psychicznie.

Policja prowadząca własne dochodzenie w tej bulwersującej sprawie do tej pory ukarała dwóch funkcjonariuszy finansowo. Jeden z nich musiał zapłacić 1200, drugi 750 dolarów australijskich (odpowiednio 1148 i 720 dolarów amerykańskich).

Śmierć po porażeniu

Opublikowanie filmu zbiegło się czasie ze śmiercią w poniedziałek w Sydney (w Nowej Południowej Walii) mężczyzny rażonego taserem podczas próby włamania. Według funkcjonariuszy przestępca był uzbrojony w dwa noże.

Zatrzymany stracił przytomność wkrótce po użyciu tasera i zmarł wkrótce później w szpitalu. Koroner przeprowadzi szczegółową sekcję zwłok, by ustalić przyczynę śmierci.

W tym przypadku komisarz policji Nowej Południowej Walii stanął murem za swoimi podwładnymi.

Śmierć Polaka

14 października 2007 roku na lotnisku w Vancouver zginął Polak Robert Dziekański rażony przez policjantów paralizatorem. Jego śmierć wywołała międzynarodową dyskusję na temat użycia taserów.

Jak wynikało z nagrania, które jeden ze świadków wydarzenia zarejestrował na lotnisku swoim telefonem komórkowym, Dziekański wprawdzie zachowywał się dość gwałtownie (po długim locie i dziesięciu godzinach oczekiwania na skierowanie do właściwej części lotniska), jednak w niczym nie zagrażał policjantom.

Powołana do wyjaśnienia okoliczności śmierci specjalna komisja pod kierownictwem emerytowanego sędziego Tomasa Braidwooda uznała m.in., że użycie paralizatora wobec Dziekańskiego było nieuzasadnione. W raporcie Komisji znalazły się także zalecenia dotyczące przyszłych zasad pracy policjantów. Komisja proponuje stworzenie specjalnego cywilnego urzędu, który miałby prowadzić postępowania w sprawach ewentualnych przyszłych przypadków śmierci czy poważnych obrażeń będących wynikiem działalności policji.

Źródło: APTN