Zniszczone przez trzęsienie ziemi Haiti ogarnia chaos. Na ulicach trwają starcia policji z grupami rabusiów. Tragiczna jest też sytuacja kobiet w ciąży, które pozbawione dostępu do służby medycznej muszą rodzić na ulicy.
Jak poinformowała agencja AFP, haitańska policja użyła w niedzielę broni palnej wobec grabieżców na targu w Port-au-Prince, zabijając co najmniej jednego.
Złodzieje byli w trakcie grabienia dóbr na targu Hyppolite, gdy jeden z nich, liczący około 30 lat, został zabity strzałem w głowę. Doszło do starcia policji ze złodziejami, na miejsce przybyły posiłki policyjne z bronią palną.
Rodzą na ulicach
Dramatycznie wygląda też sytuacja kobiet w ciąży. Organizacja pozarządowa CARE szacuje, że wśród ludności Haiti dotkniętej trzęsieniem ziemi jest około 37 tysięcy ciężarnych. - Niektóre kobiety rodzą pod gołym niebem, wprost na ulicy. Sytuacja jest bardzo krytyczna. Kobiety próbują dostać się do najbliższego szpitala, ale większość z nich jest daleko - powiedziała dyrektorka CARE Sophie Perez.
Organizacja zwraca także uwagę na bardzo trudną sytuację kobiet w połogu oraz noworodków.
Eksperci szacują, że w normalnych warunkach około 15 proc. kobiet doświadcza podczas porodu komplikacji, które wymagają pomocy lekarskiej. W sytuacjach katastrof ten odsetek rośnie.
Już przed trzęsieniem ziemi Haiti było jednym z krajów o największej śmiertelności matek w połogu w całym regionie - umierało ich 670 na każde 100 tysięcy.
Ile osób zginęło?
Ciągle nieznana jest dokładna liczna ofiar trzęsienia. Swoje szacunki przedstawiła kolejna międzynarodowa organizacja - Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).
WHO oraz Panamerykańska Organizacja Zdrowia (PAHO) "szacują, że liczba ofiar śmiertelnych wynosi od 40 do 50 tysięcy". Szacunki te potwierdzają najnowsze dane podane przez władze Haiti, według których we wtorkowym trzęsieniu ziemi zginęło 50 tys. osób, 250 tys. odniosło obrażenia, a 1,5 mln zostało pozbawionych dachu nad głową.
Wcześniej minister spraw wewnętrznych Haiti Paul Antoine Bien-Aime mówił, że liczba ofiar śmiertelnych może sięgać nawet 200 tys.
Źródło: PAP