Polak zdołał uciec z Iranu. Rzecznik MSZ: jeśli ktoś tam wyjeżdża, to musi znać konsekwencje

14 1100 s1 cl-0016
Rzecznik MSZ: od dłuższego czasu apelujemy, aby nikt się do Iranu nie wybierał
Źródło: TVN24
Profesor Adrian Siadkowski przyjechał do Iranu turystycznie, ale w związku z eskalacją konfliktu na Bliskim Wschodzie, musiał stamtąd wyjechać. W TVN24 relacjonował, że zrobił to na własną rękę. Nagranie komentował później rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Paweł Wroński.
Kluczowe fakty:
  • Trwa wymiana ognia między Izraelem i Iranem. Z tego powodu została zamknięta przestrzeń powietrzna nad państwami, co utrudnia obcokrajowcom wyjazd.
  • O swojej ewakuacji z Iranu opowiadał w TVN24 profesor Adrian Siadkowski, który skrytykował polski MSZ. - Byliśmy w stałym kontakcie z konsulem. Jedyna rada, która była to natychmiast opuścić terytorium Iranu - mówił.
  • Wypowiedź profesora Siadkowskiego komentował rzecznik MSZ Paweł Wroński, który przypomniał między innymi o wcześniejszych apelach resortu spraw zagranicznych.

Wydarzenia na Bliskim Wschodzie relacjonujemy w TVN24 i w tvn24.pl

W sobotę w TVN24 profesor Adrian Siadkowski z akademii WSB w Dąbrowie Górniczej relacjonował swoją ewakuację z Iranu. - Przybyliśmy do Iranu w ramach pobytu turystycznego. Skończyło się na ewakuacji po 20 godzinach bezustannej jazdy. 1300 kilometrów za nami, (jechaliśmy - red.) przez miasta, które były pod ostrzałem izraelskich rakiet. Przeżyliśmy na żywo ostrzał izraelskich rakiet - mówił.

- Tak naprawdę dzięki lokalnym przyjaciołom z Iranu, a za chwilę Kurdów z Turcji, jesteśmy teraz bezpieczni - dodał.

Siadkowski skrytykował polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które w jego ocenie "zupełnie się nie spisało". - Byliśmy w stałym kontakcie z konsulem. Jedyna rada, która była, to natychmiast opuścić terytorium Iranu. Uczyniliśmy to, ale uczyniliśmy to na własną rękę, dzięki naszej determinacji, dzięki naszym kontaktom. Nie wiem jak turyści, którzy znajdują się (...) w takiej sytuacji, mogą wytrzymać atak rakietowy, który myśmy przeżyli - mówił.

Przekazał również, że izraelski rząd wprowadził ograniczenia internetu, a także limity na paliwo. - Na nasze irańskie numery telefonów prezydent wysyłał propagandowe wiadomości, że ten atak izraelski nie pozostanie bez wpływu i bez odezwu - opisywał. Ostatecznie udało mu się opuścić Iran.

Ewakuacja z Iranu. Cała relacja profesora Adriana Siadkowskiego
Źródło: TVN24

Rzecznik MSZ: wyjazd do Iranu na własne ryzyko

Do krytyki profesora Siadkowskiego odniósł się w TVN24 rzecznik MSZ Paweł Wroński. - Chciałbym powiedzieć, że bardzo dobrze, że ten pan opuścił terytorium Iranu, bo od dłuższego czasu informujemy wszystkich, żeby się tam nie wybierali. Ten pan z tego, co wiem, (...) wybrał się tam turystycznie. Od dłuższego czasu apelujemy, aby nikt się do Iranu nie wybierał, ponieważ wybiera się tam trochę na własne ryzyko - mówił.

- Nasza ambasada informuje, jakimi przejściami można z Iranu wyjechać - mówił Wroński i podkreślił, że z tego kraju można jedynie wydostać się, jadąc. - Otwarte są przejścia z Armenią, z Turcją i Turkmenistanem. Przestrzeń powietrzna nad Iranem jest zamknięta i będzie zamknięta, dopóki nie zakończy się ten konflikt. Przez moment jest teraz otwarta przestrzeń powietrzna nad Jordanią. Nasza ambasada wydała tam ostrzeżenie, aby wszystkie osoby, które stamtąd mogą wylecieć w jakikolwiek sposób, żeby się stamtąd również ewakuowały - przekazał.

Prowadząca Joanna Kryńska zwróciła uwagę, że podczas piątkowego briefingu prasowego Wroński powiedział, że obecnie nie ma przesłanek do ewakuacji Polaków. - Nie ma przesłanek do ewakuacji czynionych w sposób państwowy. Jeśli ten pan mówi, że się ewakuował, a określa to sposób przejechania na kołach przez przejście graniczne, to zrobił to, co mu zalecała ambasada - mówił.

Rzecznik MSZ zauważył, że w Iranie "nasi dyplomaci przebywają w schronach w momencie ataku i nie mogą w pełni świadczyć wszystkich usług naszym obywatelom". - Jeśli ktoś tam wyjeżdża, to musi znać konsekwencje - dodał.

Trwa wymiana ognia między Izraelem i Iranem

Konflikt na Bliskim Wschodzie eskaluje od nocy z czwartku na piątek, kiedy Izrael przeprowadził atak na Iran. W odwecie Iran wysłał swoje pociski balistyczne. W wyniku pierwszej fali izraelskiego ataku zginęło co najmniej kilku wysokich rangą wojskowych irańskich, w tym dowódca Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej generał Hosejn Salami oraz szef sztabu generalnego Mohammad Bageri. Ponadto zabito co dziewięciu naukowców zajmujących się energetyką jądrową.

Władze Iranu zapowiedziały odwet, a działania Izraela uznały za "deklarację wojny".

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: