Polscy żołnierze stacjonujący w Iraku i w Afganistanie próbują dorównać wojennym fotoreporterom i sami biorą się za uwiecznianie okrucieństw otaczających ich konfliktów. W internecie jest kilkadziesiąt amatorskich filmików autorstwa Polaków.
Większość z nich to niewinne nagrania ze szkoleń w bazach, lotów helikopterów, rutynowych patroli oraz pięknych afgańskich i irackich krajobrazów. Zdarzają się jednak filmiki, które drastycznością nie ustępują profesjonalnym przekazom telewizyjnym.
Na jednym z takich filmów żołnierz ukrywający się pod pseudonimem "maniekSHARANA" przedstawia wstrząsającą historię afgańskiej rodziny, której traktor najechał na minę. Na filmie, zrobionym z następujących po sobie nieruchomych kadrów, widać doskonale uszkodzoną maszynę i lamentującą rodzinę. Pokazani są również polscy żołnierze udzielający pierwszej pomocy i amerykański helikopter przez nich wezwany, by odtransportować rannych do szpitala.
Milion zobaczyło Na innym filmie, autorstwa "sodata250", zdjęcia już się ruszają. W krótkim 2,5 minutowym jednym ujęciu widać ostrzelany samochód irackiej armii całej we krwi. Na przedniej szybie widać przestrzeloną podobiznę Mahometa. Obok wozu stoją polscy żołnierze.
Polscy wojskowi-fotoamatorzy zamieszczający w internecie relacje ze swoich misji nie są oczywiście jedyni. Jeden z najchętniej oglądanych filmów z ataku na konwój w Iraku obejrzało ponad milion internautów.
- Nie można zabronić żołnierzowi robienia zdjęć, o ile nie ujawniają one tajemnicy wojskowej lub państwowej - komentuje w "Gazecie Wyborczej" żołnierskie wideo rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej ppłk Jerzy Artymiak.
Źródło: tvn24.pl, "Gazeta Wyborcza", PAP
Źródło zdjęcia głównego: YouTube