- Hotel jest pilnowany, pilnuje nas policja, sytuacja jest poważna - mówi pan Aleksander, jeden z dwóch Polaków, którzy zostali zamknięci w hotelu w Hongkongu. W budynku przebywa 300 osób, które odbywają przymusową kwarantannę po tym, jak u jednego z gości - 25-letniego Meksykanina - potwierdzono obecność wirusa A/H1N1. Goście hotelowi są niezadowoleni. - Mam surrealistyczne uczucie zamknięcia w pułapce - mówi jedna z kobiet.
Informację o uwięzionych Polakach w hotelu Metropark w Hongkongu otrzymaliśmy na platformę Kontakt TVN24. To pracownicy firmy Proscenium, którzy prowadzą interesy w Azji. - Dostaliśmy rozkaz pozostania w tym miejscu i już - mówi TVN24 pan Aleksander, jeden z Polaków przebywających na kwarantannie. Wcześniej jednak mężczyźni mieli wybór: albo wrócić do hotelu, albo - jak opowiada biznesmen - udać się w bliżej nieokreślone miejsce. - Zdecydowaliśmy się pozostać w hotelu - mówi.
Polscy biznesmeni będą przebywać w dezynfekowanym hotelu siedem dni. Co będą robić w tym czasie? - Mamy trzy grube książki, których jeszcze nie przeczytaliśmy - mówi z optymizmem pan Aleksander. Jednocześnie zapewnia, że zarówno on, jak i jego towarzysz czują się dobrze.
Polscy turyści nie mieli kontaktu z Meksykaninem. Jak relacjonuje pan Aleksander, przebywający w hotelu turyści mają zapewnioną opiekę lekarską.
Niektórych przewieziono pod chińską granicę
Policjanci w maskach chirurgicznych zabezpieczyli hotel Metropak w turystycznej dzielnicy Wanchai, po tym, jak u 25-letniego Meksykanina stwierdzono grypę A/H1N1. Nikomu nie wolno wychodzić z budynku. Chory jest w stanie stabilnym. Dwanaście osób, które odmówiły pozostania w budynku, przewieziono w miejsce w pobliżu granicy z kontynentalnymi Chinami.
Goście niezadowoleni
Goście hotelowi są niezadowoleni. - Mam surrealistyczne uczucie zamknięcia w pułapce. Czuję się dobrze, ale trochę się denerwuję, bo zostawiłam 3,5-letnią córeczkę w Singapurze - powiedziała jedna z kobiet. Dodała, że dano jej porcję leku przeciw grypie Tamiflu na 10 dni. Pewien zdenerwowany Australijczyk zadzwonił do lokalnej telewizji i oświadczył, że chce wyjść.
Przesadna reakcja?
Zdaniem eksperta ds. chorób zakaźnych Lo Wing Loka reakcja władz była przesadna. - (Meksykanin) zarażał już w samolocie. Miał wokół siebie mnóstwo osób na pokładzie, a potem, gdy szedł do odprawy celnej, czekał na bagaż i jechał taksówką - powiedział. - Jaki skutek może więc mieć izolowanie ludzi w hotelu? To misja niemożliwa.
Przedstawiciele służby zdrowia zapewnili, że "podstawowe potrzeby" gości zostaną zapewnione. Będą też regularnie badani i będą mogli korzystać z pomocy psychologów.
615 przypadków zachorowań
Do 615 wzrosła liczba potwierdzonych przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) przypadków zachorowań na grypę A/H1N1. 17 osób zmarło.
WHO podała, że Meksyk poinformował o 397 potwierdzonych zachorowaniach na swoim terytorium, w tym o 16 zgonach. 141 przypadków choroby i 1 zgon nastąpił w Stanach Zjednoczonych.
Przypadki grypy A/H1N1 potwierdzono także w: Austrii (1), Kanadzie (34), Niemczech (4), Izraelu (2), Holandii (1), Nowej Zelandii (4), Hiszpanii (13), Szwajcarii (1), Wielkiej Brytanii (8), Chinach (Hongkongu) (1), Danii (1), Francji (1), Korei Południowej (1).
WHO nie zaleca ograniczania podróży
WHO powtórzyła, że nie zaleca ograniczania zwykłych podróży ani zamykania granic, choć "uważa za stosowne, by osoby chore przełożyły podróże międzynarodowe, a ci, którzy mają symptomy grypy po podróży zagranicznej, zgłosili się do lekarza".
WHO podkreśliła także, że "nie ma ryzyka zarażenia się tym wirusem grypy przez jedzenie dokładnie ugotowanej wieprzowiny czy produktów z tego mięsa". Organizacja zaleca zwiększenie higieny, a zwłaszcza częstsze mycie rąk mydłem.
Źródło: BBC, PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24