Franciszek spoczął w grobie w rzymskiej Bazylice Matki Bożej Większej. Jest on pierwszym papieżem od ponad 120 lat, którego pochowano poza Watykanem. Pogrzeb zgromadził około 250 tysięcy wiernych, w tym ponad sto delegacji z całego świata. Wcześniej na placu Świętego Piotra odbyła się msza pogrzebowa. Kardynał Giovanni Battista Re wspominał w homilii, że papież "poświęcał się bezgranicznie, zwłaszcza dla ostatnich tego świata, dla wykluczanych".
Przed południem na placu Świętego Piotra, przed Bazyliką Świętego Piotra, odprawiona została msza żałobna.
Na środku przed ołtarzem ustawiono prostą drewnianą trumnę z ciałem papieża Franciszka. Zanim została zamknięta w piątek wieczorem, włożono do niej w tubie w kolorze złotym obszerny dokument zwany rogito - to "Akt przejścia do Domu Ojca Jego Świątobliwości Franciszka". Zawiera on życiorys papieża i opis jego posługi.
Wokół trumny w różnych miejscach placu zebrali się kardynałowie i biskupi, inni duchowni, delegacje przywódców i innych wpływowych ludzi z całego świata oraz dziesiątki tysięcy wiernych. Na czele polskiej delegacji stał prezydent Andrzej Duda. Na placu zgromadziło się około 250 tysięcy osób.
Zobacz naszą relację z wydarzeń w Watykanie >>>
"Wybrał drogę poświęcenia aż do ostatniego dnia"
Dziekan Kolegium Kardynalskiego kardynał Giovanni Battista Re powiedział w homilii mówił, że "pomimo słabości i cierpienia ostatniego czasu papież Franciszek wybrał drogę poświęcenia aż do ostatniego dnia swojego życia na ziemi". - Ogrom oddania i zjednoczenia, które widzieliśmy w tych dniach po jego przejściu z tej ziemi do wieczności, świadczą o tym, jak bardzo bogaty pontyfikat papieża Franciszka dotykał umysłów i serc - ocenił.
- Ostatni obraz, który pozostanie przed naszymi oczami i w naszych sercach, to ten z ostatniej niedzieli, uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego, kiedy papież Franciszek, pomimo poważnych problemów zdrowotnych, pragnął nam udzielić błogosławieństwa z balkonu bazyliki Świętego Piotra. Potem pojawił się na placu, aby pozdrowić z otwartego papamobile licznie zgromadzonych na Mszy św. Wielkanocnej - dodał włoski duchowny.
Czerpał inspirację od św. Franciszka z Asyżu
Dziekan Kolegium Kardynalskiego powiedział podczas mszy, że "decyzja o przyjęciu imienia Franciszek od razu okazała się wyborem programu i stylu, który chciał nadać swemu pontyfikatowi, starając się czerpać inspirację z ducha św. Franciszka z Asyżu".
Ocenił, że papież "zachował swój temperament i styl pasterskiego przewodzenia, a także od razu nadał zarządzaniu Kościołem wyraźne rysy swojej silnej osobowości". - Nawiązywał bezpośredni kontakt z poszczególnymi osobami i społeczeństwami pragnąc być blisko wszystkich - dodał dziekan Kolegium Kardynalskiego. Przypomniał, że Franciszek "szczególnie troszczył się o osoby w trudnej sytuacji, poświęcał się bezgranicznie, zwłaszcza dla ostatnich tego świata, dla wykluczanych".
- Był papieżem pośród ludzi, miał serce otwarte dla wszystkich. Był również papieżem, który dostrzegał nowe zjawiska w społeczeństwie i to, co Duch Święty wzbudzał w Kościele. Swoim charakterystycznym słownictwem oraz językiem bogatym w obrazy i metafory, papież zawsze starał się oświecać problemy naszych czasów mądrością Ewangelii - powiedział kardynał Re.
Polska modlitwa i obrzęd ostatniego pożegnania
W czasie liturgii odczytana została Modlitwa Powszechna po polsku za zmarłych papieży. Jej tekst zaprezentował Krzysztof Bronk z polskiej redakcji Vatican News, a brzmiał on: "Módlmy się za zmarłych papieży i za tych wszystkich, którzy w Kościele głosili Ewangelię oraz pełnili posługę kapłańską. Niech dostąpią udziału w liturgii niebieskiej".
Po komunii świętej odbył się obrzęd ostatniego pożegnania przy papieskiej trumnie. Odczytane zostały słowa: "Najdrożsi bracia i siostry, zawierzmy czułemu miłosierdziu Boga duszę naszego papieża Franciszka, biskupa Kościoła katolickiego, który utwierdził braci w wierze w zmartwychwstanie".
Kondukt żałobny ruszył do bazyliki wybranej przez papieża
Niedługo po zakończeniu mszy z placu Świętego Piotra do Bazyliki Matki Bożej Większej ruszył kondukt żałobny z trumną papieża. Franciszek chciał być pochowany właśnie w tej świątyni i tak się stanie.
Trasa przejazdu liczy około sześciu kilometrów. Kondukt jechał powoli, z prędkością około 5-10 kilometrów na godzinę, aby wszyscy stojący na ulicach mogli pożegnać papieża. Znalazło się tam kilka samochodów z kardynałami i krewnymi Franciszka.
Orszak przejechał przez centrum Rzymu mijając jego symboliczne miejsce - Koloseum, gdzie co roku odbywa się Droga Krzyżowa w Wielki Piątek.
Watykańskie biuro prasowe przekazało, że na trasie przejazdu konduktu żałobnego stało około 150 tysięcy osób.
Chwila nie dla oczu wszystkich
Wczesnym popołudniem trumna dotarła do Bazyliki Matki Bożej Większej na wzgórzu Eskwilin w Rzymie, gdzie spoczął Franciszek. Moment złożenia do grobu nie był transmitowany, gdyż to akt prywatny.
Jest on pierwszym papieżem od czasów Leona XIII, który zmarł w 1903 roku, którego pochowano poza Watykanem. Jak odnotowuje BBC, Franciszek był szczególnie oddany Matce Boskiej, a Bazylika Matki Bożej Większej (Santa Maria Maggiore) była pierwszym kościołem jej poświęconym, wybudowanym w IV wieku.
Przed śmiercią Franciszek wyraził wolę, aby jego grób został został przygotowany w niszy w nawie bocznej pomiędzy Kaplicą Paulińską (Kaplicą Salus Populi Romani) a Kaplicą Sforzów Bazyliki Najświętszej Marii Panny Większej.
Autorka/Autor: akr/ads/gp
Źródło: tvn24.pl, PAP, BBC
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/CIRO FUSCO