Maria del Pilar Hurtado była szefową komórki służb specjalnych DAS (Departamento Administrativo de Seguridad) pomiędzy sierpniem 2007 a październikiem 2008. Dzięki ustaleniom dziennikarzy tygodnika "Semana" okazało się, że w czasie kadencji Hurtado DAS zamiast zajmować się ściganiem przestępców, skupiał się na szukaniu haków na przeciwników ówczesnego prezydenta Alvaro Uribe, który rządził krajem w latach 2002-2010 i znany był z bezwzględnego traktowania osób niechętnych wobec jego administracji.
W wyniku skandalu w 2011 r. rozmontowano skompromitowany DAS i skazano kilku byłych pracowników agencji. Zarzuty usłyszał również m.in. były sekretarz prezydenta Uribe, Bernardo Moreno. Bez zeznań Marii del Pilar Hurtado śledztwo napotykało jednak na olbrzymie trudności.
Kobieta poprosiła w listopadzie 2010 r. o azyl w Panamie (krajem rządził wtedy Ricardo Martinelli, który teraz sam musi walczyć z zarzutami o korupcję). Kilka miesięcy później kolumbijska prokuratura zwróciła się o jej wydanie, zarzucając jej m.in. nielegalne monitorowanie rozmów i nadużycie funkcji publicznej. Kolumbia dwukrotnie zwracała się również do Interpolu o wydanie nakazu aresztowana, na co początkowo nie chciano się zgodzić z uwagi na status azylantki politycznej. Dopiero w czerwcu zeszłego Sąd Najwyższy Panamy uznał azyl polityczny, a kilka dni temu Interpol ostatecznie wydał nakaz jej aresztowania. To właśnie ta decyzja miała skłonić byłą szefową agencji do dobrowolnego oddania się w ręce panamskich urzędników. Ci przekazali ją kolumbijskiej prokuraturze.
Były prezydent: spisek i szykanowanie
Na wiadomość o problemach Hurtado natychmiast zareagował Alvaro Uribe, który obecnie jest senatorem i głównym przeciwnikiem prezydenta Juana Manuela Santosa. Tym razem również oskarżył go o prześladowanie polityczne i przygotowywanie spisku. - To oczywiste szykanowanie ze strony Santosa i sektorów sprzyjających partyzantce (rząd Santosa od dwóch lat jawnie prowadzi rozmowy pokojowe z partyzantką FARC, czemu żarliwie sprzeciwia się Uribe - red.) i radykalnych środowisk lewicowych, które przeniknęły do wymiaru sprawiedliwości - ocenił Uribe w komunikacie.
Prokurator generalny Eduardo Montealegre odpiera jednak zarzuty byłego prezydenta, przekonując, że prokuraturze udało zgromadzić obszerny materiał dowodowy przeciwko Hurtado. - Nie chodzi o żadne prześladowanie, a o udowodnienie, że doszło do poważnego naruszenia praw człowieka - powiedział. Zwrócił się również do Hurtado, by zdradziła, na czyje polecenie dokonywane były podsłuchy. O to samo apelują dziennikarze i politycy, którzy padli ofiarami procederu.
Autor: kg\mtom / Źródło: eltiempo.com, elespectador.com, elpais.com