Wielka Brytania czeka na wyrok we wstrząsającej sprawie małżeństwa, które spaliło sześcioro dzieci w ich domu. Para chciała się zemścić na kochance męża walczącej o prawa do opieki nad rodzeństwem. Podpalili dom i nie zrobili nic, by ratować śpiące dzieci, które miały od 5 do 13 lat.
Winni szęściokrotnego zabójstwa w Nottingham na początku udawali ofiary. Pięć dni po pożarze płakali przed kamerami, mówiąc, że są pogrążonymi w rozpaczy rodzicami. Policja miała jednak wątpliwości, które się potwierdziły.
- To jedna z najstraszniejszych, jeśli nie najstraszniejsza sprawa jaką prowadziliśmy. W śledztwie brało udział ponad stu funkcjonariuszy - mówi Steve Cotteril z policji w Derbyshire.
Przeszłość ojca
Policja o morderczym planie dowiedziała się dzięki podsłuchom założonym w hotelu, gdzie po pożarze umieszczono małżeństwo. Para uknuła intrygę, by zemścić się na kochance Micka Philpotta. Małżeństwo zdecydowało podpalić dom, a o podłożenie ognia oskarżyć Lisę Willis - kochankę, która przez 10 lat mieszkała z nimi i próbowała pozbawić małżeństwo opieki nad czwórką rodzeństwa.
W nocy 11 maja ubiegłego roku Mick Philpott rozlał w domu benzynę, podpalił ją, a potem z żoną obserwował jak budynek płonie. Dzieci z płomieni próbowali wynieść sąsiedzi, ale było już za późno. Mick Philpott jest ojcem 17-ciorga dzieci. Miał je z pięcioma kobietami. 30 lat temu był już oskarżony o atak nożem na jedną z nich. Za zabójstwo dzieci małżeństwu grozi nawet 6-krotne dożywocie.
Autor: kcz//kdj/k / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN