Prezydent USA Barack Obama skrytykował we wtorek demonstrantów, którzy uczestniczyli w nocy z poniedziałku na wtorek w zamieszkach w mieście Ferguson. Amerykański przywódca podkreślił, że nie można protestować, podpalając jednocześnie domy i samochody.
Społeczne niepokoje na tle rasowym wybuchły w poniedziałek wieczorem, gdy ława przysięgłych hrabstwa St. Louis w stanie Missouri uznała, że nie ma podstaw do oskarżenia funkcjonariusza Darrena Wilsona, który w sierpniu zastrzelił w Ferguson 18-letniego Michaela Browna.
Obama: gniew nie usprawiedliwia przemocy
Przemawiając we wtorek w Chicago w polonijnym Copernicus Center Obama przypomniał, że akty wandalizmu są sprzeczne z prawem i osoby, które się ich dopuściły będą podlegać karze.
- Do tych, którzy myślą, że to co się wydarzyło w Ferguson usprawiedliwia przemoc - nie popieram takiej postawy. Sprzeciwiam się niszczeniu własnych wspólnot - powiedział prezydent USA.
Obama wyraził jednocześnie zrozumienie, że wiele osób może nie zgadzać się z decyzją ławy przysięgłych hrabstwa St. Louis.
- Frustracja, którą widzieliśmy nie dotyczy tylko tej konkretnej sprawy. Jej korzenie sięgają głęboko wielu kolorowych wspólnot, które mają poczucie, że prawo nie zawsze jest egzekwowane jednolicie i sprawiedliwie - ocenił Obama.
"Destrukcyjne metody"
- Są pożyteczniejsze metody wyrażania tych frustracji i są także destrukcyjne sposoby okazywania niezadowolenia. Podpalanie budynków, samochodów, niszczenie mienia, narażanie zdrowia innych. To są destrukcyjne metody i nie ma dla nich wytłumaczenia. To są przestępstwa i ci którzy się ich dopuścili powinni być pociągnięci do odpowiedzialności - podsumował przywódca Stanów Zjednoczonych.
Zaapelował jednocześnie do Amerykanów o dialog nad sposobami rozwiązania podobnych sytuacji. Podkreślił konieczność znalezienia odpowiedzi na pytania dotyczących napięć na tle rasowym. Zapowiedział, że będzie współpracować z tymi "którzy zdecydowali się na konstruktywne działania" w celu doprowadzenia do "prawdziwej zmiany".
Decyzja ławy przysięgłych wzburzyła Ferguson
Po ogłoszeniu decyzji ławy przysięgłych rozgniewany tłum protestujących obrzucił radiowozy butelkami i cegłami, wiele budynków podpalono, splądrowano kilkanaście sklepów - mimo apeli rodziny zabitego nastolatka i prezydenta Obamy o zachowanie spokoju.
9 sierpnia 18-letni Michael Brown został zastrzelony na ulicy przez Darrena Wilsona. Policja z Ferguson twierdzi, że nastolatek zachowywał się agresywnie, natomiast świadkowie utrzymują, że Wilson strzelał do nieuzbrojonego Browna, choć ten stał z rękami podniesionymi do góry.
Śmierć Browna lokalna czarna społeczność odebrała wówczas jako przestępstwo na tle rasowym. Rozpoczęły się rozruchy i starcia z policją, podczas których doszło do rabowania i demolowania sklepów.
Autor: adso//rzw / Źródło: PAP