Podejrzany o "niesłowiańskim wyglądzie". Trzy wersje zamachu

Aktualizacja:

O przeprowadzenie zamachu w mińskim metrze, w którym zginęło 12 osób, podejrzany jest młody mężczyzna o niesłowiańskim wyglądzie - poinformował szef białoruskiego KGB Wadzim Zajcau. Dodał, że w związku z zamachem zatrzymano dotąd trzech ludzi, a KGB ma trzy wersje motywów, które mogły stać za zamachem na mińskie metro.

Jak oznajmił szef białoruskiego KGB Wadzim Zajcau, pierwszą wersją o motywach stojących za zamachem jest "chęć doprowadzenia do destabilizacji na Białorusi".

W drugiej wersji KGB podaje udział w zamachu "młodych ekstremistów". - Zakończyliśmy właśnie sprawę kryminalną przeciwko anarchistom. Nie możemy wykluczyć, że mógł być to odwet - powiedział Zajcau. Trzecia wersja, jak powiedział szef KGB, to sprawstwo osoby niepoczytalnej.

Wcześniej agencje informacyjne podały, że MSW sporządziło już portrety dwóch podejrzanych o udział w zamachu, które wkrótce zostaną opublikowane.

Włodzimierz Pac, korespondent Polskiego Radia o sytuacji w Mińsku (TVN24)
Włodzimierz Pac, korespondent Polskiego Radia o sytuacji w Mińsku (TVN24)TVN24)

Nikt nie wziął odpowiedzialności za zamach

Po południu wiceszef prokuratury Andrej Szwed, który kieruje grupą śledczą badającą zamach, oznajmił, że kilka osób zostało już zatrzymanych. Nie wyjaśnił jednak, czy zatrzymani mają status podejrzanych. Nie ujawnił też, czy są obywatelami Białorusi. Dodał, że dotąd nikt nie wziął odpowiedzialności za zamach, ani nie wysuwał w związku z nim żadnych żądań. Szwed wyjaśnił, że wciąż przeglądane są materiały wideo z rejonu zamachu i innych miejsc. Prokuratura otrzymała też "szereg konkretnych informacji od obywateli" dotyczących osób, które wydawały się ludziom podejrzane.

Mer Mińska zapowiedział, że "osoby, które będą rozsiewać plotki o kolejnych wybuchach będą zatrzymywane" (TVN24)
Mer Mińska zapowiedział, że "osoby, które będą rozsiewać plotki o kolejnych wybuchach będą zatrzymywane" (TVN24)TVN24

Trzy lata więzienia za rozsiewanie plotek

Według krążącej po Mińsku plotki, we wtorek eksplodować miał autobus podstawiony na linii zastępczej otwartej po zamachu na metro. Informację taką dostaliśmy również na Kontakt 24.

W oficjalnym komunikacie białoruskie MSW zaprzecza jednak tym doniesieniom, nazywając je "niczym innym jak dezinformacją".

Osoby, które będą rozsiewać plotki o rzekomych 4 kolejnych wybuchach będą zatrzymywane (...) za podawanie takich nieprawdziwych informacji będzie groziło do 3 lat pozbawienia wolności mer Mińska Mikałaj Ładućka

Rosjanie w Mińsku

Pomoc Białorusinom zaoferowali Rosjanie. Jak podaje RIA Nowosti, dwóch ekspertów Federalnej Służby Bezpieczeństwa już dotarło do Mińska. Mają pomóc w wyjaśnieniu sprawy. Zdalnie odpalony?

Po wybuchu 11 osób jest w ciężkim stanie (Reuters)
Po wybuchu 11 osób jest w ciężkim stanie (Reuters)Reuters

Według ocen specjalistów, siła ładunku użytego w metrze była równa pięciu kilogramom trotylu. Jak podało KGB, ładunek zawierał też gwoździe i metalowe kulki.

Eksperci, na których powołują się media, twierdzą, że ładunek był sporządzony z nietypowego dla współczesnych terrorystów materiału - prochu. Cytowani specjaliści uważają, że wskazuje na to charakter obrażeń ofiar, czyli poparzenia skóry. Prawdopodobnie ładunek został odpalony zdalnie.

Zastępca prokuratora generalnego Andrej Szwed poinformował natomiast, że siła wybuchu ładunku podłożonego w okolicach jednej z ławek na peronie stacji Oktiabrskaja "była nie mniejsza niż równowartość 3 kg trotylu".

Andrej Szwed poinformował, że siła wybuchu "była nie mniejsza niż równowartość 3 kg trotylu" (Reuters)
Andrej Szwed poinformował, że siła wybuchu "była nie mniejsza niż równowartość 3 kg trotylu" (Reuters)Reuters

192 poszkodowanych

Białoruskie MSW podało również, że ustalono tożsamość dziewięciu z dwunastu ofiar wybuchu, są to osoby w wieku od 20 do 56 lat. Przed godziną 17 MSW opublikowało listę wszystkich 192 osób poszkodowanych w zamachu.

Najbliższy czwartek, 14 kwietnia ogłoszono dniem żałoby narodowej. Władze twierdzą, że wczorajszy wybuch to zamach terrorystyczny. - Uprzedzałem was, że nie dadzą nam żyć spokojnie - stwierdził prezydent Alaksandr Łukaszenka.

Wznowiono pracę metra

Przez całą noc na miejscu tragedii pracowali eksperci. Według wstępnych danych w chwili, gdy na stację wjeżdżał pociąg, eksplodował materiał wybuchowy podłożony pod ławką na peronie. Po wybuchu utworzył się lej o średnicy 80 cm. Metro w Mińsku działa, ale nie zatrzymuje się na stacji Oktiabrskaja. Podjęto wzmocnione środki bezpieczeństwa, na drugiej linii metra milicja sprawdza torby pasażerów wchodzących na stacje.

"Widać wielkie poruszenie" - relacjonuje z Mińska Marek Osiecimski, reporter TVN24 (TVN24)
"Widać wielkie poruszenie" - relacjonuje z Mińska Marek Osiecimski, reporter TVN24 (TVN24)TVN24

"Widać wielkie poruszenie"

- W Mińsku widać wielkie poruszenie, ale mimo wielkiego smutku i przygnębiającej atmosfery miasto funkcjonuje dobrze, a ludzie zachowują spokój – mówi Marek Osiecimski, reporter TVN24, który jest w Mińsku. Opowiada on także, że coraz więcej ludzi przychodzi na miejsce tragedii by oddać hołd tym, którzy zginęli – zapalają znicze i składają kwiaty na stacji metra, na której wczoraj wybuchła bomba.Państwowa telewizja w relacjach z miejsca zamachu podkreśla, że pierwsze kwiaty złożył prezydent Alaksandr Łukaszenka, wizytując miejsce tragedii w poniedziałek z sześcioletnim synem Kolą.

Modlą się za ofiary i oddają krew

Mieszkańcy białoruskiej stolicy modlą się także za ofiary zamachu w cerkwiach i kościołach i zgłaszają się, by oddać krew dla potrzebujących. Czerwony Krzyż rozpoczął natomiast zbiórkę środków na rehabilitację osób, które ucierpiały w zamachu.

Tymczasem na ulicach Mińska pojawiło się więcej funkcjonariuszy sił specjalnych i żołnierzy wojsk wewnętrznych. Zaostrzono też środki bezpieczeństwa na granicach, w środkach transportu i w miejscach masowych zgromadzeń.

Wzmocnione patrole milicji pojawiły się na lotniskach, dworcach kolejowych i autobusowych we wszystkich dużych miastach; sprawdzane są bagaże pasażerów. Wszystkie służby ratunkowe kraju pracują we wzmocnionym trybie.

W czwartek żałoba narodowa

W Mińsku ogłoszono, że najbliższy czwartek, 14 kwietnia, będzie dniem żałoby. Pierwsze pogrzeby ofiar odbędą się w środę.

Śledztwo w sprawie zamachu osobiście nadzoruje prezydent Alaksandr Łukaszenka. Media zwracają uwagę, że polecił bezzwłoczne postawienie przed sądem osób, u których znaleziona zostanie niezarejestrowana broń i materiały wybuchowe. - Tylko tak możemy zaprowadzić porządek - powiedział wczoraj na naradzie z szefami resortów siłowych Łukaszenka. - Według nas doszło do zamachu terrorystycznego - oświadczył wczoraj zastępca prokuratora generalnego Andrej Szwed, który stoi na czele grupy śledczej badającej okoliczności zdarzenia. "Nie dadzą nam żyć spokojnie"

Prokuratura: Doszło do zamachu terrorystycznego (Reuters)
Prokuratura: Doszło do zamachu terrorystycznego (Reuters)Reuters

Podczas narady prezydent Białorusi oznajmił także: "Rzucono nam poważne wyzwanie. Potrzebna jest adekwatna odpowiedź i trzeba znaleźć tę odpowiedź". Dodał: "Uprzedzałem was, że nie dadzą nam żyć spokojnie" i wezwał do ustalenia "komu nie spodobała się stabilność i spokój na Białorusi". Polecił również szefowi KGB "przeanalizowanie wszystkich faktów" i sprawdzenie, czy zdarzenie nie ma związku z wybuchem w Mińsku 3 lipca 2008 roku. - Być może są to ogniwa tego samego łańcucha - powiedział. Łukaszenka nakazał wzmocnienie środków bezpieczeństwa a ministerstwu obrony - sprawdzenie stanu w magazynach materiałów wybuchowych i amunicji. Zalecił skorzystanie z pomocy lekarzy, ekspertów i służb bezpieczeństwa Rosji.

Brak informacji, by wśród ofiar byli Polacy

Z podanych dotąd informacji wynika, że wśród ofiar śmiertelnych nie ma obywateli obcych państw. Ambasada RP w Mińsku powiedziała, że brak informacji by wśród ofiar byli obywatele polscy.

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek wydał oświadczenie, w którym przekazał kondolencje rodzinom zabitych i życzył szybkiego powrotu do zdrowia rannym. Podkreślił, że przyczyna eksplozji musi zostać "w pełni wyjaśniona".

Wybuch na koncercie

W nocy z 3 na 4 lipca 2008 roku w Mińsku doszło do wybuchu ładunku domowej roboty na koncercie plenerowym z okazji Dnia Niepodległości. Rannych zostało ponad 50 osób. Doszło wówczas do zatrzymań opozycjonistów - sprawców tego zamachu dotąd nie wykryto.

Źródło: PAP, Reuters, lifenews.ru, The Voice of Russia, RIA Novosti, Interfax