Radio Swoboda ustaliło tożsamość rosyjskiego żołnierza, który ostrzegał mieszkańców wsi Nienoksa w obwodzie archangielskim, by nie dotykali przedmiotów, wyrzuconych na brzeg Morza Białego i nie odwiedzali niebezpiecznych miejsc. To kapitan I rangi Władimir Bosy, dowódca jednostki wojskowej, która - jak podało radio - od lat. 50 zeszłego wieku testuje rakiety, w tym z głowicami nuklearnymi. 8 sierpnia na poligonie w pobliżu Nienoksy doszło do wybuchu jednej z takich rakiet.
Rozmowę oficera z mieszkańcami Nienoksy, nagraną ukrytą kamerą, Radio Swoboda udostępniło 20 sierpnia. "Nie możemy potwierdzić autentyczności tego wideo. Nie możemy też stwierdzić, kiedy zostało nagrane. Niezależni eksperci uznali jednak, że jest prawdziwe" - podkreślała rozgłośnia.
W nagraniu wojskowy mówił mieszkańcom Nienoksy, że "zebrał ich, by nie doszło do problemów". Tłumaczył, co stało się na pobliskim poligonie. - Trwały prace nad testem jednego z silników rakietowych, napędzanego izotopami jądrowymi. Doszło do wybuchu, ale nie nuklearnego, lecz materiałów znajdujących się na konstrukcji (platformie morskiej - red.) - dowodził.
Anonimowy żołnierz przestrzegał, by mieszkańcy nie zbliżali się do wybrzeża Morza Białego z powodu "radioaktywnego niebezpieczeństwa". Apelował, by nie dotykali też "przedmiotów wyrzuconych na brzeg".
Dowódca "jadł jagody"
W sobotniej publikacji Radio Swoboda podało, że ustaliło tożsamość żołnierza, który spotkał się z mieszkańcami Nienoksy. To kapitan I rangi (odpowiednik komandora) Władimir Bosy, dowódca jednostki wojskowej 09703. Rozgłośnia podkreśliła, że jednostka ta, nieoficjalnie znana jako "zero-dziewiątka", jest głównym poligonem morskim rosyjskiego Ministerstwa Obrony, gdzie od lat 50. zeszłego wieku są testowane rakiety, w tym z głowicami nuklearnymi.
Na rosyjskich portalach można znaleźć adres prawny tej jednostki: Siewierodwińsk, ul. Podwodnikow (marynarzy z okrętów podwodnych). Władimir Bosy jest jej dowódcą od 2012 roku.
"Udało nam się skontaktować z dwiema mieszkankami Nienoksy, które potwierdziły, że spotkanie z Władimirem Bosym odbyło się 12 sierpnia na terenie jednostki 09703. Jedna z nich powiedziała nam, że dla mieszkańców wsi zorganizowano autobus, by mogli tam dojechać. Niektórzy przynieśli na spotkanie jagody zebrane z ogrodów. Dowódca je jadł, prawdopodobnie po to, by zademonstrować, że w regionie nie doszło do skażenia promieniotwórczego" - relacjonowało Radio Swoboda.
I podkreśliło: "Spotkanie odbyło się za zamkniętymi drzwiami i można przypuszczać, że kapitan I rangi, który miał za zadanie uspokoić mieszkańców Nienoksy, przedstawił im wersję przynajmniej częściowo zbliżoną do rzeczywistości. Prawdopodobnie rakietę przetestowano pod dnem pływającej platformy morskiej. Dotarliśmy do zdjęć i wideo dwóch pontonów, które znajdowały się na wybrzeżu w pobliżu poligonu wkrótce po wybuchu. Jeden z nich jest częściowo zatopiony i uszkodzony".
Zamknięty obszar Morza Białego
10 sierpnia rosyjska korporacja jądrowa Rosatom przyznała, że w wyniku eksplozji rakiety na platformie morskiej zginęło pięciu jej pracowników. Część obszaru Morza Białego, w pobliżu którego doszło do wybuchu, została zamknięta dla żeglugi. Według spekulacji niektórych mediów, na poligonie mógł eksplodować silnik pocisku manewrującego o prędkości hiperdźwiękowej 9M730 Buriewiestnik. Wprowadzenie tego pocisku do uzbrojenia rosyjskiej armii zapowiedział ponad rok temu prezydent Władimir Putin.
Po kilku dniach od wybuchu rosyjskie władze przyznały, że poziom promieniowania w oddalonym o 40 km od poligonu, 180-tysięcznym Siewierodwińsku przewyższał emisję tła naturalnego od czterech do 16 razy.
Autor: tas//rzw / Źródło: Radio Swoboda, tvn24.pl