Około 30 Polaków pozostaje w domkach bez prądu na polu kempingowym we flamandzkiej miejscowości Kasterlee na północy Belgii. Polskie służby konsularne w Brukseli zapewniają, że pomagają poszkodowanym.
Jak podało RMF FM, w miejscowości Kasterlee blisko 200 Polaków zostało pozbawionych prądu po zarządzonej przez burmistrza kontroli w zamieszkiwanych przez nich domkach.
Przeprowadzona w niedzielę kontrola wykazała, że instalacja elektryczna była w opłakanym stanie, a właściciel domków nie miał pozwolenia na ich budowę oraz wymaganych prawem certyfikatów na doprowadzenie prądu i gazu.
Konsulat czuwa
Jak poinformowała we wtorek Polską Agencję Prasową wicekonsul ds. nowej migracji w ambasadzie polskiej w Belgii Pia Libicka, zdecydowana większość Polaków ma już nowe miejsce zamieszkania. Część zdecydowała się również na wcześniejszy powrót do domu na święta. Szef MSZ Radosław Sikorski, który przebywał we wtorek w Brukseli, pytany o sprawę przyznał, że nie zna szczegółów, ale zapewnił, że konsulat zapewnia Polakom pomoc. Zwrócił uwagę, że właściciel kempingu przyznał się, iż nie miał odpowiednich certyfikatów. Libicka skontaktowała się z burmistrzem Kasterlee w poniedziałek, a we wtorek rozmawiała z właścicielem kempingu. Konsulat pomagał też w poszukiwaniu dla naszych rodaków wolnych miejsc do zamieszkania w okolicy. Według Libickiej żaden z Polaków nie zgłosił się z prośbą o pieniądze.
Kwietniowa tragedia
W kwietniu zły stan budynku, w którym mieszkali Polacy w Belgii, doprowadził do tragedii. Przerobiony na mieszkanie hangar, w którym spało 11 Polaków, spłonął; zginęły wówczas dwie osoby.
Autor: ktom//kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu