Z angielskiego Southampton wyruszył rocznicowy rejs. W 100 lat po najsłynniejszej morskiej katastrofie w historii, śladami Titanica wypłynął liniowiec Balmoral. Na jego pokładzie jest tyle samo pasażerów, co sto lat temu. Próbują odtworzyć historię.
W setną rocznice zorganizowano rejs śladami Titanica - przez Atlantyk. Na pokładzie liniowca Balmoral są rodziny ofiar Titanica, ale też miłośnicy jego historii. Za bilety na 12-dniowy rejs musieli zapłacić w przeliczeniu od kilkunastu do ponad 40 tysięcy złotych.
Orkiestra gra do końca
- Wiemy, że w noc zatonięcia Titanica zjemy identyczną 11-daniową kolację przy tej samej muzyce - ekscytuje się Debby Pennington, turystka z Colorado. Wszystko – poza katastrofą – ma być jak wtedy. W noc tragedii z pokładu liniowca do wody wrzucać będą kwiaty.
Wypływają z Southampton, by na chwilę zatrzymać się u wybrzeży Francji, a później, po kolejnym krótkim postoju w Irlandii, wypłynąć na ocean. Na miejsce zatonięcia Titanica mają dotrzeć za 5 dni, dokładnie w setną rocznicę tragedii na słynnym statku. Bilety wyprzedano już dwa lata temu.
Przez sto lat katastrofa i jej przyczyny były badane przez wielu naukowców. Ustalono, że z pewnością statek płynął zbyt szybko a załoga zlekceważyła ostrzeżenia o górach lodowych. Zginęło tysiąc pięćset osób, ocalało 700. Wrak odnaleziono w latach 80-tych.
Źródło: Fakty TVN