Gaz łzawiący kontra kamienie - to obraz Dakaru, w którym Senegalczycy domagali się odwołania prezydenckiego dekretu o usuwaniu z ulic drobnych sprzedawców.
Cały dzień demonstranci bawili się z policją w kotka i myszkę - podpalali samochody i opony na jednej ulicy, po czym szybko przenosili się na inną i robili to samo. Wiele stołecznych sklepów i urzędów musiało przerwać działanie w obawie przed zdemolowaniem.
Dekret o usunięciu ulicznych sprzedawców rozwścieczył w większości biednych Senegalczyków, dla których drobny handel jest jedynym sposobem utrzymania w ubożejącym kraju, z którego co roku uciekają na pobliskie Wyspy Kanaryjskie tysiące ludzi.
Po kilku godzinach zamieszek miejscowy gubernator znalazł rozwiązanie sytuacji - przeznaczył dla handlarzy cztery nowe targowiska.
Źródło: Reuters, TVN24