Od dwóch lat przywódca Rosji Władimir Putin jest ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. W odwecie Rosja ściga jego sędziów. Jednym z nich jest profesor Piotr Hofmański, były prezes Międzynarodowego Trybunału Karnego, który w "Jeden na jeden" w TVN24 mówił między innymi o możliwym wyroku dla rosyjskiego przywódcy.
- Profesor Piotr Hofmański, były prezes Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze jest ścigany przez Rosję w odwecie za ściganie Władimira Putina przez Trybunał.
- Hofmański przyznał w "Jeden na jeden", że musi uważać przy podróżach w związku ze ściganiem przez Rosjan.
- Gość programu wyjaśnił, jaka kara może spotkać Putina, jeśli stanie przed Trybunałem w Hadze i gdzie ją odbędzie.
- Profesor mówił również o skuteczności Trybunału oraz współpracy z państwami-stronami.
- Więcej najnowszych informacji na stronie tvn24.pl.
Gościem "Jeden na jeden" w TVN24 był profesor Piotr Hofmański, były prezes Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze, który jest ścigany przez Rosjan w odwecie za to, że Trybunał postanowił ścigać Władimira Putina dwa lata temu.
"Należy mieć nadzieję, że sprawiedliwości stanie się zadość"
- Ta akcja władz rosyjskich jest oczywiście związana z faktem pełnionych przeze mnie funkcji. Natomiast zarzuty, które są stawiane mojej osobie, jeszcze nie wiem dokładnie jakie, pozostają aktualne - mówił.
Przyznał, że podróżując wciąż musisz uważać, aby omijać kraje, które mogłyby wydać go Rosji. - Wszelkie moje podróże i przemieszczanie się odbywają się pod kontrolą służb Trybunału, którego kanclerz ma obowiązek dbać również o bezpieczeństwo byłych funkcjonariuszy.
Został zapytany, czy wierzy w to, że Putin kiedykolwiek stanie przed Trybunałem. - Wtedy, kiedy Trybunał do spraw byłej Jugosławii wydawał nakazy aresztowania w stosunku do Mladicia, Karadżicia, Miloszewicia wtedy też większość obserwatorów pukała się w głowę i powiedziała "nigdy ich nie dostaniecie". Wszyscy ostatecznie zasiedli na ławie oskarżonych. Także należy mieć nadzieję, że sprawiedliwości stanie się zadość, co oczywiście wymaga spełnienia szeregu różnych warunków - odpowiedział profesor Hofmański.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Co grozi Putinowi?
Skomentował też powrót Putina do dyplomatycznej gry i jego rozmowy z prezydentem USA Donaldem Trumpem.
- Jest tak, że prawo międzynarodowe jest dla słabych. Ci, którzy mają wielką, silną pozycję polityczną, także militarną, tego prawa międzynarodowego nie potrzebują. Ono nie jest dla nich ważnym orężem. Mają inne oręże, którym posługują się w stosunkach międzypaństwowych. Stąd też rzeczywiście dużo trudniej jest realizować idee wymiaru sprawiedliwości na poziomie międzynarodowym w stosunku do tych, którzy dysponują wielką siłą polityczną - stwierdził.
Władimir Putin jest ścigany przez Trybunał za zbrodnie przeciwko dzieciom - za porwania dzieci, za deportacje przymusowe, za pozbawianie dzieci tożsamości. Zdaniem profesora Hofmańskiego nie jest wykluczone, że jeśli stanie przed Trybunałem, to również inne zbrodnie popełnione w Ukrainie mogą stać się przedmiotem postępowania.
Zapytany o to, jaki wyrok może otrzymać Putin, odpowiedział, że o tym "możemy mówić tylko w płaszczyźnie teoretycznej". - Wymiar kary zależy od wielu czynników indywidualnych związanych z okolicznościami popełnienia zbrodni, czy okolicznościami związanymi z osobą oskarżoną. Natomiast teoretycznie statut rzymski, który jest podstawą działania Trybunału i który określa zbrodnie i kary przewidziane za te zbrodnie, jako najcięższą karę przewiduje karę dożywocia - powiedział gość TVN24.
Wyjaśnił również, że Putin musiałby odbywać karę w jednym z państw, które są stronami statutu rzymskiego, ponieważ Trybunał sam w sobie nie posiada zakładów karnych, a jedynie areszt śledczy, w którym przebywają osoby w toku procesu.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
"Trybunał jest paraliżowany"
Gość TVN24 odniósł się też do wypowiedzi premiera Węgier, Viktora Orbana, który nazwał Trybunał Karny sądem politycznym i zarzucał mu brak bezstronności. Orban zapowiedział też wyprowadzenie Węgier z Międzynarodowego Trybunału Karnego.
- Myślę, że jest wręcz przeciwnie. To, że Trybunał podejmuje postępowania w relacji do zbrodni popełnionych w kontekście politycznym, mówimy o Palestynie, o Rosji i Ukrainie, i nie obawia się niczego, bez względu na uwarunkowanie i konsekwencje polityczne działa zgodnie z prawem, dowodzi tego, że on nie jest organem politycznym, tylko działa w oparciu o prawo i ustalone fakty i nic ponad to - mówił gość "Jeden na jeden".
- Natomiast to mnie oczywiście bardzo zasmuca, to, że państwa-strony w sposób bardzo lekki i zależny od interesu politycznego traktują swoje zobowiązania międzynarodowe. Statut rzymski jest jasny, jest bardzo klarowny, jeśli chodzi o kwestię obowiązku współpracy z trybunałem i wymaga bezwarunkowej współpracy od państw, które są jego stronami. Więc to, że osoba ścigana nakazem aresztowania odwiedza Mongolię, czy odwiedza Węgry i nie jest z tego powodu w tych warunkach aresztowana, to jest ewidentne naruszenie zobowiązań prawno-międzynarodowych - wyjaśnił profesor Hofmański.
Mongolię odwiedził Putin, zaś Budapeszt - premier Izraela Benjamin Netanjahu, również ścigany przez Trybunał w Hadze.
Hofmański zaznaczył, że państwa są podmiotami suwerennymi i Trybunał może stwierdzić orzeczeniem fakt odmowy współpracy, czyli naruszenie statutu rzymskiego i zobowiązań prawno-międzynarodowych oraz może powiadomić o takim naruszeniu zgromadzenie państw-stron statutu, co na ogół czyni.
- Doświadczenie pokazuje, że Trybunał jest skuteczny i może działać, wtedy kiedy jego śledztwa i postępowania nie naruszają interesów politycznych wielkich graczy tego świata - stwierdził profesor.
- Wtedy, kiedy Trybunał wkracza w obszary, gdzie mamy do czynienia z żywotnymi interesami politycznymi wielkich graczy tego świata Trybunał jest paraliżowany. To nie tylko o to chodzi, że współpracy odmawiają państwa, których postępowanie dotyczy bezpośrednio, ale chodzi również o to, że ci, którzy mają wielkie wpływy polityczne, działają na państwa-strony statutu w sposób destruktywny prowadzący do kwestionowania zobowiązań prawno-międzynarodowych i efektywnej współpracy z Trybunałem - dodał.
Zaznaczył jednak, że w ostatecznym rozrachunku Trybunał jest skuteczny - jako przykłady podał między innymi procesy zbrodniarzy nazistowskich oraz odpowiedzialnych za zbrodnie w Rwandzie.
Sankcje ze strony USA
Profesor odniósł się również do tego, że Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na Trybunał. Przypomniał, że USA nie są członkiem Trybunału, ale za poprzednich rządów wspierały jego wysiłki związane ze ściganiem Putina.
- To, że Stany Zjednoczone obraziły się na Trybunał, wynika z faktu, że uznano, zwłaszcza teraz pod kierownictwem republikanów, że ściganie sprawców zbrodni popełnionych na zachodnim brzegu i w Palestynie w Strefie Gazy narusza żywotne interesy Stanów Zjednoczonych, ponieważ chodzi o ściganie ich najbliższych sojuszników - mówił profesor.
- Ja zresztą nie nazywałbym tego sankcjami, bo sankcje stosuje się w stosunku do terrorystów, sankcje stosuje się w stosunku do państw, które łamią prawo międzynarodowe, natomiast tu mamy do czynienia z nielegalnymi w świetle prawa międzynarodowego środkami stosowanymi wobec legalnego sądu międzynarodowego - dodał.
Autorka/Autor: mart/akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24