"Czyny, nie słowa". Rubio o "pułapce niekończących się negocjacji"

Marco Rubio
Rubio: Rosjanie muszą pokazać, że chcą zakończyć wojnę
Źródło: TVN24

Rosjanie muszą pokazać, że chcą zakończyć wojnę. Zobaczymy, jak odpowiedzą: czy poważnie traktują temat pokoju, czy to jest taktyka zwlekania - powiedział w piątek sekretarz stanu USA Marco Rubio. Podkreślił, że "jeśli jest to zwlekanie", prezydent Donald Trump nie jest tym zainteresowany i "nie wpadnie w pułapkę niekończących się negocjacji". Z kolei Mark Rutte odpowiadał na zarzuty, że NATO "stało się sojuszem dwupoziomowym".

Szef dyplomacji USA Marco Rubio wziął udział w spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw Sojuszu Północnoatlantyckiego w Kwaterze Głównej NATO w Brukseli. W trakcie konferencji prasowej był pytany o postępy w negocjacjach z Rosjanami w sprawie w wojny w Ukrainie.

Rubio zaznaczył, że Rosja i Władimir Putin muszą podjąć decyzję, czy poważnie traktują propozycję całkowitego zawieszenia broni i ewentualnego zawarcia pokoju z Ukrainą. - Rosjanie teraz muszą pokazać, że chcą zakończyć wojnę. Zobaczymy, jak odpowiedzą: czy poważnie podchodzą do tego pokoju, czy to jest taktyka zwlekania. Jeśli to zwlekanie, prezydent (USA Donald Trump) nie jest tym zainteresowany. Prezydent Trump nie wpadnie w pułapkę niekończących się negocjacji - mówił.

- Sprawdzamy, czy Rosjanie są zainteresowani pokojem. Ich czyny, nie słowa, pokażą, czy na poważnie podchodzą do tematu pokoju i zobaczymy to bardzo szybko - dodał. Przypomniał również, że Ukraina zgodziła się na propozycję całkowitego 30-dniowego rozejmu.

Rubio: chcę zobaczyć pokój

Na pytanie, czego oczekuje od strony rosyjskiej w negocjacjach, odparł, że "chce zobaczyć pokój". - Trzeba zaprzestać strzelania do siebie. Jeśli chodzi o trwały pokój, obie strony muszą nad nim pracować. Wojna może się zakończyć tylko w ramach negocjacji. Obie strony muszą poczynić jakieś ustępstwa. Nie mówimy, jakie te ustępstwa mają być. Rosja musi je zapewnić i zgodzić się na nie, Ukraina też. Ja nie oskarżam tutaj nikogo. Nie chcemy, żeby te negocjacje trwały w nieskończoność (...). Mamy taki harmonogram, w którym momencie będzie jasne, czy strony chcą pokoju, czy nie, a ten czas się zbliża - oznajmił Rubio.

Sekretarz stanu mówił również, że członkowie amerykańskiego Kongresu zaczęli już składać projekty ustaw zwiększających sankcje na Rosję. - Będzie więc rosła presja ze strony Kapitolu, by nałożyć sankcje, których nie będziemy w stanie powstrzymać, jeśli w rzeczywistości nie robimy postępów w kierunku pokoju - powiedział.

Rubio dodał, że wszystkie te informacje zostały przekazane "w najmilszy możliwy sposób" rosyjskiemu negocjatorowi Kiriłłowi Dmitrijewowi, który w środę przyleciał do Waszyngtonu, gdzie spotkał się ze specjalnym wysłannikiem prezydenta USA Steve'em Witkoffem, od miesięcy uczestniczącym w negocjacjach dotyczących rozejmu w wojnie Rosji przeciwko Ukrainie.

- Miejmy nadzieję, że przekaże tę wiadomość z powrotem do Moskwy, i wyjaśni, że musimy zacząć widzieć prawdziwy postęp, w przeciwnym razie będziemy musieli dojść do wniosku, że nie są zainteresowani pokojem - ocenił Rubio.

- Musimy usłyszeć odpowiedź na to, co im zaproponowaliśmy. Rozmowy mają sens, jeżeli są o czymś, nie o rozmowach samych w sobie. Na początku oczywiście ważne było rozpoczęcie negocjacji, ale obecnie osiągnęliśmy taki etap, gdzie musimy zrobić postęp ku pokojowi. Jeśli nam to się nie uda, będziemy musieli podjąć inne kroki - stwierdził.

Sekretarz stanu przekazał także, że w perspektywie tygodni, a nie miesięcy, Stany Zjednoczone będą wiedzieć, czy Rosja poważnie traktuje sprawę zawarcia pokoju.

Pytany przez dziennikarzy, amerykański polityk przyznał, że wie, iż Rosja naruszyła postanowienia rozejmu dotyczące nieatakowania obiektów energetycznych. - To nie jest dobry znak. Ale mogę tylko powiedzieć, że ostatecznie nadal trwa wojna, więc będziemy mieli do czynienia z atakami zarówno w Ukrainie, jak i wewnątrz Rosji - skomentował.

Rutte: wszyscy żyjemy na wschodniej flance NATO

Przed Rubio na pytania dziennikarzy odpowiadał sekretarz NATO. Mark Rutte przyznał, że słyszał zarzuty, że NATO stało się "sojuszem dwupoziomowym", gdzie państwa znajdujące się na wschodniej flance, takie jak Polska i kraje bałtyckie, szybko zwiększają swoje wydatki na obronność, a państwa południa Europy ociągają się w tej kwestii.

- Rzeczywiście, jeśli spojrzeć na Polskę i trzy państwa bałtyckie, to ich wydatki na zbrojenia są bliskie lub przekroczyły już 4 procent PKB, a nawet zbliżają się do 5 procent - zauważył Rutte.

Polityk powiedział jednak, że nie lubi takiego dzielenia sojuszników na różne poziomy. - Ja wciąż powtarzam, że dzisiaj wszyscy żyjemy na wschodniej flance. Różnica pomiędzy Wilnem, Rzymem, Londynem czy Hagą istnieje tylko pod względem tego, w jakim tempie dolecą do nich rosyjskie rakiety. Te i tak są w stanie dotrzeć do każdej z europejskich stolic w ciągu maksymalnie 10 minut - zaalarmował Rutte, dodając, że on sam, mieszkając czy to w Brukseli, czy w rodzinnej Hadze, "żyje na wschodniej flance".

"Jesteśmy zjednoczeni w naszym zobowiązaniu wobec siebie nawzajem"

Rutte podkreślił, że na spotkaniu w Brukseli sojusznicy usłyszeli bardzo jasny komunikat od sekretarza stanu USA Marco Rubio o zaangażowaniu USA w NATO, a także bardzo jasne oczekiwanie, że Europa i Kanada muszą wziąć na siebie większą odpowiedzialność za nasze wspólne bezpieczeństwo i nadal zwiększać wydatki na obronę.

- Konsensus z dyskusji z tych dwóch dni jest taki, że w miarę jak świat staje się coraz bardziej niebezpieczny, potrzebujemy NATO bardziej niż kiedykolwiek. Jesteśmy zjednoczeni w naszym zobowiązaniu wobec siebie nawzajem w tym Sojuszu - dodał.

Podkreślił, że to zobowiązanie jest nie tylko oparte na zasadach, wspólnych wartościach i wspólnej historii, ale jest "głęboko praktyczne".

- Stajemy w obliczu prawdziwych zagrożeń dla naszego bezpieczeństwa – najbardziej bezpośrednich ze strony Rosji, ale także ze strony innych, państwowych i niepaństwowych. Na Dalekiej Północy, na Południu, na wschodniej flance i w cyberprzestrzeni. Bez względu na wyzwania, przed którymi stoimy, musimy upewnić się, że mamy siły i możliwości niezbędne do odstraszania agresji, i bronić się, gdyby ktoś popełnił błąd, atakując - powiedział.

Rutte zapewnił, że państwa NATO będą produkować więcej i szybciej w obszarze obronności. - W całym Sojuszu będziemy pracować nad ograniczeniem biurokracji i zmniejszeniem barier dla wydajnej produkcji przemysłowej w zakresie obronności - dodał.

Spotkanie z szefem dyplomacji Ukrainy

Rutte zrelacjonował również spotkanie Rady NATO-Ukraina z ministrem spraw zagranicznych Ukrainy, Andrijem Sybihą.

- Przekazał nam aktualne informacje o sytuacji. Sojusznicy zapewnili go o swoim ciągłym wsparciu dla Ukrainy w jej dzisiejszej walce i o pomocy w budowaniu jej sił zbrojnych na przyszłość. Omówiliśmy również ważne rozmowy, które USA prowadzą z Ukrainą, a także z Rosją, aby spróbować doprowadzić wojnę do sprawiedliwego i trwałego zakończenia - powiedział.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: