Grupa Wenezuelczyków protestowała w piątek w Caracas przeciwko amerykańskim deportacjom. Wśród osób skierowanych do więzienia w Salwadorze znalazł się piosenkarz Arturo Suarez, który – jak twierdzi jego rodzina – nigdy nie był skazany.
Przyjaciele i krewni Wenezuelczyków deportowanych z USA do więzienia o zaostrzonym rygorze w Salwadorze protestowali przed kolorowymi muralami przedstawiającymi twarze ich bliskich namalowanymi na ulicy w Caracas, domagając się przeprowadzenia uczciwego procesu wobec osób oskarżanych o przynależność do gangów.
Arturo Suarez był w grupie wenezuelskich migrantów oskarżonych przez administrację Trumpa o przynależność do gangu – w związku z tym w marcu został deportowany do więzienia o zaostrzonym rygorze w Salwadorze.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Ups… za późno". Prezydent "wita" deportowanych z USA
Prezydent USA Donald Trump powołał się na ustawę z 1798 roku, aby szybko deportować osoby posądzane o działania w ramach gangu Tren de Aragua. Władze podały, że wysłały do Salwadoru trzy samoloty z deportowanymi.
Rodzina twierdzi, że Suarez nie jest kryminalistą
Kobieta o imieniu Paiva powiedziała, że jej rodzina ma dokumenty, które potwierdzają, że jej brat nie miał przeszłości kryminalnej w Wenezueli, Kolumbii ani Stanach Zjednoczonych.
Według lokalnych serwisów informacyjnych Suarez przybył do USA w 2024 roku za pośrednictwem aplikacji, którą Trump anulował, a która pozwalała osobom ubiegającym się o azyl legalnie wyjeżdżać do Stanów Zjednoczonych.
Mężczyzna chciał pracować w USA, aby wysyłać pieniądze swojej rodzinie i rozwijać karierę piosenkarza. Po zatrzymaniu w lutym 2025 roku jego rodzinie powiedziano, że Suarez zostanie deportowany do Wenezueli, ale jego krewni zauważyli go na zdjęciu wenezuelskich migrantów w więzieniu w Salwadorze.
- Osądzają i umieszczają w tym piekle osoby, które na to nie zasługują – powiedział wujek Suareza, Victor Algara.
Autorka/Autor: asty/tok
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters