Poziom bezpieczeństwa w rosyjskim lotnictwie cywilnym jest podobny do tego w Afryce - ostrzega związek zawodowy niemieckich pilotów. Szef organizacji Cockpit, Jorg Handwerg, określił sytuację jako "katastrofalną".
Niemieccy piloci wypowiedzieli się na temat sytuacji w rosyjskim lotnictwie cywilnym w związku z niedawną katastrofą Jaka-42, w której siódmego września zginęła cała drużyna Lokomotiwu Jarosław i prawie cała załoga. Życie straciły łącznie 44 osoby. Przeżył jeden członek załogi.
Niebezpieczne loty
Przyczyna katastrofy Jaka-42 nie została jeszcze ustalona, wiadomo tylko, że zdecydowanie za późno oderwał się od ziemi. Niemiecki związek pilotów twierdzi, że przyczyną katastrofalnego poziomu bezpieczeństwa w rosyjskim lotnictwie jest przede wszystkim brak pieniędzy. Funduszy ma brakować na wszystko, nowe samoloty, infrastrukturę i szkolenie pilotów, obsługi naziemnej oraz kontrolerów.
Handwerg stwierdził, że wyposażenie portów lotniczych i obsługi naziemnej jest "fatalne". Wyjątkami, które potwierdzają regułę, są nieliczne duże porty międzynarodowe, na przykład te w Moskwie. Na prowincji ma być zdecydowanie gorzej. Problemem według Niemców jest to, że kontrolerzy na mniejszych lotniskach w ogóle nie znają angielskiego i bardzo trudno się z nimi porozumieć.
Szef związku niemieckich pilotów powiedział również, że rosyjscy meteorolodzy przerysowują zagrożenia ze strony pogody. Mają tak czynić, ponieważ karnie odpowiadają za pomyłki i wolą przesadzić, niż być oskarżonym o złą prognozę. Meteorolodzy mają na przykład podawać możliwość wystąpienia gradu i bardzo silnego wiatru, gdy szansa na to jest znikoma.
Trudna sytuacja
Rok 2011 jest czarnym rokiem dla rosyjskiego lotnictwa cywilnego. W pięciu dużych katastrofach zginęło ponad 120 osób. Rozbiło się też kilka mniejszych maszyn i śmigłowców. W związku z wypadkami zawieszono loty i nakazano wycofanie szeregu samolotów starszych typów.
Władze na każdą katastrofę reagują podobnie, zapowiadając odkrycie i ukaranie winnych. Nie są jednak podejmowane realne systemowe kroki w celu poprawienia sytuacji. Po wypadku w Jarosławiu prezydent Dmitrij Miedwiediew nakazał podjęcie radykalnych działań, które mają doprowadzić do "rewolucji" w transporcie lotniczym.
Do 15 listopada mają zostać zamknięte linie lotnicze nie gwarantujące odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Na dodatek do firm leasingujących (większość samolotów cywilnych nie należy do linii lotniczych, ale firm je leasingujących) mają popłynąc subsydia państwowe, pod warunkiem, że oferowane przez nie samoloty będą nowoczesne. Nie będą przy tym faworyzowane konstrukcje rosyjskie.
Źródło: altair.com.pl, tvn24.pl