"Piąta kolumna" opozycjonistów oraz "dyscyplina, porządek i organizacja" zamiast demokracji - prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka nie przebierał w słowach informując o zatrzymaniach w związku z zamachem w mińskim metrze. Zatrzymani rzekomo przyznali się do winy.
Do zatrzymań związanych z zamachem, w którym zginęło 12 osób, doszło w nocy z 12 na 13 kwietnia. - Przestępstwo zostało wykryte - powiedział Łukaszenka na naradzie ze swoimi współpracownikami, nazywając operację "błyskotliwą" Dodał, że wiadomo już, kto i jak przeprowadził zamach, nie wiadomo jeszcze, dlaczego.
Może ci tak zwani politycy z piątej kolumny odkryją nam karty i powiedzą, kto zlecił zamach Alaksandr Łukaszenka
Nacisk na opozycję? Nic takiego
Prezydent poinformował przy tej okazji, że polecił przesłuchać polityków opozycji. - Chcę zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt tych dni, związany z próbami wywołania w społeczeństwie paniki poprzez rozpowszechnianie plotek o licznych wybuchach w kraju, o tym, że za tym stoją władze, i tak dalej - wskazał Łukaszenka. - Za rozpowszechnianie podobnych oszczerczych wymysłów winni poniosą odpowiedzialność karną - oznajmił.
- Należy (...) zbadać wszystkie wypowiedzi rozmaitych działaczy politycznych. Proszę nie łączyć tego z tym, że wykorzystujemy moment, żeby wywrzeć nacisk na jakąś opozycję - nakazał Łukaszenka. I rozkazał: - W ramach sprawy karnej wszystkich przesłuchać.
"Tak zwana piąta kolumna"
- Może ci tak zwani politycy z piątej kolumny odkryją nam karty i powiedzą, kto zlecił (zamach) - powiedział Łukaszenka i dodał: - W ramach sprawy karnej wszystkich przesłuchać.
Brak surowej dyscypliny i organizacji dziś są niedopuszczalne. Cała ta gadanina o demokracji, demokratyzacji, którą się nam narzuca z zewnątrz, nie ma nic wspólnego z tą prawdziwą demokracją i władzą narodu, która powinna być i jest w naszym kraju Alaksandr Łukaszenka
- Jeszcze raz podkreślam: to nie dotyczy opozycji - ta powinna i może istnieć w naszym państwie, ale piątej kolumny w kraju nie będzie - zapowiedział Łukaszenka.
Strukturom siłowym nakazał utrzymanie pracy we wzmocnionym trybie. - W żadnym wypadku nie powinniśmy osłabiać czujności - oznajmił prezydent. - Jestem przekonany, że podczas pracy nad wykryciem tej nikczemnej zbrodni wykryjemy jeszcze nie setki, a tysiące przestępstw - mówił.
Porządek musi być
Dodał: - Brak surowej dyscypliny i organizacji dziś są niedopuszczalne. Cała ta gadanina o demokracji, demokratyzacji, którą się nam narzuca z zewnątrz, nie ma nic wspólnego z tą prawdziwą demokracją i władzą narodu, która powinna być i jest w naszym kraju.
- Najsurowszy porządek, organizacja (...) - to podstawa naszego dalszego przeżycia - zapowiedział. Polecił też przeciwdziałać "wszelkiej panice związanej z walutą, żywnością" i innymi sprawami.
Nakazał także zakończenie pracy w sprawie wykrycia niezarejestrowanej broni i materiałów wybuchowych i aresztowanie wszystkich, u kogo zostaną one znalezione.
Sprawcy: obywatele Białorusi
Wcześniej Prokuratura Generalna poinformowała, że w nocy zatrzymano w związku z zamachem dwóch obywateli Białorusi. - Ze znacznym stopniem wiarygodności można uważać, że jeden z zatrzymanych jest wykonawcą zamachu - poinformowano. Podejrzanych przesłuchiwano. Jak mówili prokuratorzy, w przesłuchaniach uczestniczyli adwokaci. - Otrzymano pierwsze zeznania - mówił zastępca prokuratora generalnego Andrej Szwed, kierujący grupą śledczą badającą okoliczności zamachu.
Szwed nie wyjaśnił, czy sami podejrzani przygotowali ładunek wybuchowy, ani też gdzie zostali zatrzymani.
Wideo z zamachu
Według jego słów wydział antyterrorystyczny KGB otrzymał materiały wideo, na których widać, jak wykonawca zamachu zjeżdża z dużą czarną torbą na stację metra Kupałowskaja. Następnie przechodzi na skrzyżowaną z nią stację Oktiabrskaja. Pewien czas znajduje się na peronie, potem zostawia torbę obok ławki i odchodzi. Następnie "wykonuje jakieś czynności rękami, czy to w kieszeni kurtki, czy spodni", po czym następuje wybuch.
Jeszcze jedna wersja
Zastępca prokuratora wyjaśnił też, że rozpatrywana jest obecnie wersja zamachu różniąca się od trzech poprzednich, o jakich mówił we wtorek szef KGB Wadim Zajcau. Trzy wcześniej ogłoszone wersje mówiły o: chęci destabilizacji sytuacji w kraju, zemście radykalnych organizacji, działaniach osoby chorej psychicznie. Szczegółów nie zdradził.
Andrej Szwed powiedział też, że badany jest związek dwóch zatrzymanych osób z wcześniejszymi incydentami z użyciem materiałów wybuchowych na Białorusi. To m.in. wybuch ładunku podłożonego na koncercie plenerowym w Mińsku w nocy z 3 na 4 lipca 2008 roku. Wówczas rannych zostało ponad 50 osób. Winnych nie odnaleziono.
Dziesiątki ofiar
Do eksplozji w mińskim metrze doszło 11 kwietnia. Zginęło w sumie 12 osób, a ponad 150 zostało rannych.
jak//kdj
Źródło: PAP, Reuters