Korea Północna wycofała inżynierów i sprzęt z miejsca, skąd wystrzelono 13 kwietnia rakietę mającą - według Phenianu - wynieść satelitę na orbitę okołoziemską. Sugeruje to, że do drugiej próby rakietowej nie dojdzie w najbliższej przyszłości. Południowokoreański wywiad twierdzi jednak, że już trwają przygotowania jego sąsiada do podziemnej próby jądrowej.
O opuszczeniu przez specjalistów miejsca, na które przez długie tygodnie były zwrócone oczy wszystkich państw regionu, poinformowała w środę południowokoreańska gazeta "Dzung-ang Ilbo".
"Zostają tylko strażnicy"
"Korea Północna wycofała z miejsca wystrzelenia rakiety inżynierów, którzy byli zaangażowani w to przedsięwzięcie, oraz sprzęt. Na miejscu pozostali jedynie strażnicy" - poinformowało gazetę rządowe źródło w Seulu. "Mało prawdopodobne, by doszło do drugiego wystrzelenia rakiety w najbliższej przyszłości" - dodało to źródło.
Próba z 13 kwietnia nie powiodła się. Rakieta mająca wynieść, według oficjalnych komunikatów Phenianiu, satelitę z okazji 100. rocznicy urodzin założyciela Korei Północnej Kim Ir Sena, eksplodowała wkrótce po starcie. Jednak Stany Zjednoczone, Korea Południowa i inne kraje są przekonane, że w rzeczywistości była to kolejna próba z rakietą dalekiego zasięgu.
Podziemny wybuch
Jak pisze agencja Kyodo, powołując się na nieokreślone źródła wywiadowcze, chociaż nie ma zagrożenia, że w nieodległej przyszłości dojdzie do wystrzelenia rakiety, to Phenian być może zakończył już przygotowania do kolejnej podziemnej próby nuklearnej.
Obawy, że Phenian może wkrótce przeprowadzić następną próbę nuklearną nie są bezzasadne; robił tak po próbach rakietowych w 2006 i 2009 roku. Wywiad południowokoreański informuje na podstawie zdjęć satelitarnych o drążeniu w Korei Północnej nowego tunelu, co może być elementem przygotowań do próby jądrowej.
Źródło: PAP