W związku z odmową wejścia do Machu Picchu około pół tysiąca turystów organizuje od poniedziałku protesty w peruwiańskim mieście Cuzco. Wśród manifestantów, którzy nie mogą nabyć biletów, są zarówno przybysze z zagranicy, jak i urlopowicze z rozmaitych zakątków Peru. Tymczasem według peruwiańskiego resortu kultury terminy na zwiedzanie zabytkowego miasta Inków są zapełnione aż do połowy sierpnia.
Protestujący, z którymi rozmawiało peruwiańskie radio RPP Noticias, odmawiają opuszczenia terenu przylegającego do Machu Picchu, twierdząc, że zostali pozbawieni okazji do zwiedzenia głównego celu ich wizyty w rejonie miasta Cuzco.
W trakcie środowego protestu manifestanci skandowali hasła przeciwko władzom Peru, zarzucając im między innymi chaos, złą wolę, a nawet korupcję.
Na przyniesionych na manifestację transparentach napisane było między innymi: "Gdzie podziało się 1000 wejściówek?", "Machu Picchu należy do wszystkich, a nie do monopolu. Dosyć korupcji!", "Turyści nie przybywają do Peru za sprawą ministerstwa kultury".
Tymczasem zarządzające zabytkowym miastem Inków ministerstwo kultury Peru potwierdziło w środę informację lokalnych władz o braku biletów do Machu Picchu, przestrzegając przed osobami oferującymi fałszywe wejściówki.
Resort sprecyzował, że bilety do wybudowanego w XV wieku miasta Inków, uchodzącego za jeden z siedmiu nowych cudów świata, pojawią się w sprzedaży dopiero 19 sierpnia.
Źródło: PAP