Amerykańskie lotnictwo wysłało eskadrę swoich słynnych samolotów szturmowych A-10 do Iraku. Jak oficjalnie utrzymuje Pentagon, kilkanaście tych silnie uzbrojonych i opancerzonych maszyn ma służyć wyłącznie do "misji ratunkowych". Nie ma jednak wątpliwości, że A-10 są w stanie robić tylko jedną rzecz, atakować cele lądowe. Prawdopodobnie niedługo rozpoczną naloty na islamistów.
Informacja o "misjach ratunkowych" ma najpewniej służyć ukryciu faktu, że amerykańskie wojsko coraz bardziej angażuje się w wojnę w Iraku. Podobnie mówiono wcześniej o wysłanych do tego kraju śmigłowcach szturmowych AH-64 Apache. Formalnie poleciały tam w celu "ochrony dyplomatów". Od kilku tygodni wojsko nie ukrywa już, że wysłano je do walki z fanatykami z Państwa Islamskiego.
Szczegóły misji A-10 w Iraku są utrzymywane w tajemnicy. Podano jedynie, że do akcji wysłano 163. Eskadrę Ekspedycyjną należącą do Gwardii Narodowej z Indiany. Uprzednio jednostka działała w Afganistanie. Do Iraku trafiła już ponad tydzień temu, ale dopiero teraz o tym poinformowano.
Nie ujawniono gdzie stacjonują A-10, ale "Guźce" (popularny przydomek maszyn - Warthog) mają mały zasięg i aby były efektywne zazwyczaj są umieszczane w bazach blisko frontu.
Waszyngton stara się bagatelizować to wydarzenie, bowiem prezydent Barack Obama uznaje wycofanie sił USA z Iraku za jedno ze swoich największych osiągnięć. Obecny powolny powrót, po zaledwie kilku latach, psuje tę wizję.
Ostatni akt kariery
A-10 mogą być znaczącym wsparciem dla irackiego wojska. Są to nieskomplikowane, ale odporne i skuteczne maszyny. Budowano je od początku z zamiarem uczynienia z nich latającego niszczyciela czołgów. W efekcie są powolne i latają nisko, ale w zamian są, jak na samolot, silnie opancerzone. Uzbrojono je w potężne szybkostrzelne działko, mogą przenosić maksymalnie 7 ton bomb oraz rakiet.
Żołnierze wojsk lądowych wręcz uwielbiają A-10 za to jak skutecznie udzielają im wsparcia. Dowództwo lotnictwa chce jednak je wycofać ze służby, bowiem są już dość stare (produkcję zakończono w 1984 roku) i zostały uznane za nieekonomiczne. Te zamiary napotkały na potężny opór wojsk lądowych i wielu polityków, zwłaszcza części republikanów z Johnem McCainem na czele.
W efekcie Pentagon już od kilku lat stara pozbyć się A-10, ale bez powodzenia. Kolejne inicjatywy zmierzające w tym kierunku są blokowane i opóźniane. Jest jednak bardzo prawdopodobne, że obecna misja w Iraku będzie "łabędzim śpiewem" "Guźców".
Autor: mk//plw / Źródło: Stars and Stripes, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: USAF