Paul Manafort, były szef kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa, przyznał się w piątek do zarzutu udziału w spisku przeciw USA oraz spisku mającym utrudnić działanie wymiaru sprawiedliwości - podaje Reuters, powołując się na dokumenty sądowe złożone przez prokuratorów federalnych.
Paul Manafort miał się przyznać do dwóch zarzutów w ramach układu z zespołem specjalnego prokuratora Roberta Muellera prowadzącym śledztwo w sprawie Russiagate - pisze agencja Reutera.
Zgodnie z tym porozumieniem były szef sztabu wyborczego Trumpa będzie musiał podjąć współpracę z Muellerem.
Jak informuje CNN Manafort przyznał się w sądzie do dwóch zarzutów. Na pytania sędziego, czy przyznaje się winy i jednocześnie zrzeka się swojego prawa do procesu w sądzie, Manaford odpowiedział: "tak".
Układ pozwoli oskarżonemu uniknąć drugiego procesu, który miał się rozpocząć 24 września i mógł potrwać trzy tygodnie.
Biały Dom: nie ma nic wspólnego z prezydentem
Biały Dom oznajmił w piątek, że przyznanie się do winy i zawarcie ugody z prokuraturą przez byłego szefa sztabu wyborczego Donalda Trumpa, Paula Manaforta, "nie ma absolutnie nic wspólnego z prezydentem ani jego zwycięską kampanią prezydencką w 2016 roku"
Manafort został w sierpniu uznany przez ławę przysięgłych sądu w Alexandrii w stanie Wirginia za winnego przestępstw podatkowych i ukrywania faktu posiadania aktywów w zagranicznych bankach oraz sprzecznych z prawem operacji bankowych.
Drugi proces Manaforta
Drugi proces, który miał się odbyć w Waszyngtonie, mógł doprowadzić do znaczącego przedłużenia kary nałożonej na niego w Alexandrii, mającej wynieść od siedmiu do 10 lat więzienia.
Proces w Waszyngtonie miał w znacznej mierze koncentrować się na działalności Manaforta w latach 2010-2014, kiedy był politycznym konsultantem Partii Regionów ówczesnego prorosyjskiego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza.
Prokuratorzy federalni z zespołu dochodzeniowego Muellera zarzucają Manafortowi, że za swoją działalność na Ukrainie otrzymał 60 mln dol., których nie zgłosił w zeznaniach podatkowych w amerykańskim urzędzie skarbowym i od których nie zapłacił podatków. Amerykański system podatkowy ma zasięg globalny i obejmuje wszystkich obywateli USA niezależnie od miejsca zamieszkania w danym roku.
Dalsze działania zespołu Muellera
Postępowanie wobec Manaforta, wpływowego działacza Partii Republikańskiej, jest konsekwencją dochodzenia Muellera w sprawie ingerencji Rosji w amerykańskie wybory w 2016 roku, kontaktów osób z otoczenia Trumpa z przedstawicielami Kremla oraz ewentualnych prób blokowania przez prezydenta działania wymiaru sprawiedliwości.
Mueller postawił również Manafortowi zarzuty karne dotyczące niezarejestrowania się w USA jako tzw. zagraniczny agent (lobbysta na rzecz obcego państwa), składania fałszywych oświadczeń, utrudniania działania wymiaru sprawiedliwości i spisku na rzecz takiego utrudniania oraz usiłowania wpłynięcia na zeznania potencjalnych świadków.
Reuters podkreśla, że współpraca Manaforta z zespołem Muellera poważnie zaszkodzi prezydentowi, który liczył na jego milczenie i chwalił go za to, że w przeciwieństwie do byłego osobistego prawnika Trumpa, Michaela Cohena, nie ugiął się podczas pierwszego procesu pod presją zarzutów.
22 sierpnia Trump napisał na Twitterze: "W odróżnieniu od Cohena (Manafort) odmówił 'złamania się' - wymyślania historyjek, by osiągnąć 'ugodę'. Wielki szacunek dla odważnego człowieka!". Przedmiotem zainteresowania prokuratora specjalnego będą teraz między innymi informacje na temat spotkania Manaforta, syna prezydenta Donalda Juniora oraz doradcy i zięcia Trumpa Jareda Kushnera z rosyjską prawniczką Natalią Weselnicką w Trump Tower, które odbyło się w czerwcu, przed wyborami prezydenckimi w 2016 roku.
Weselnicka miała oferować kompromitujące informacje o kandydatce demokratów w wyborach prezydenckich Hillary Clinton. Trump utrzymywał, że nie wiedział o tym spotkaniu, lecz jego były prawnik powiedział prokuratorom, iż gotów jest zeznać, że prezydent wiedział o nim z wyprzedzeniem.
Autor: tmw / Źródło: PAP, CNN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/JIM LO SCALZO