Niemal 50 Polaków jest nadal uwięzionych na rzymskim lotnisku Ciampino. Część pasażerów dopłaciła do biletu po ok. 100 euro i wraca do kraju zastępczym samolotem linii Centralwings. Ci, którzy nie mieli przy sobie gotówki, muszą czekać. Informacja dotarła do nas na skrzynkę Kontakt TVN24.
Od piątku rano na lotnisku Ciampino czeka na wylot do Katowic 156 Polaków, wśród nich było 52 niepełnosprawnych. Dzięki interwencji Ambasady RP mieli wrócić do kraju około północy samolotem podstawionym przez linie Centralwings. Przy odprawie okazało się jednak, że Polaków nie ma na liście pasażerów Centralwings, a bilety na samolot nie zostały wykupione. - Wszystko trzeba było załatwiać na szybko. Połowa grupy odlatuje do Krakowa, bo dopłaciła różnicę w cenie pomiędzy biletem Centralwings a Wizzair. Ale część grupy nie ma gotówki, a karty kredytowe nie są przyjmowane i oni zostaną na lotnisku w Rzymie - mówi w telefonicznej rozmowie z tvn24.pl jedna z Polek uwięzionych na lotnisku.
Polacy koczują na lotnisku w Rzymie od rana. – W piątek rano przyszedł do nas przedstawiciel linii Wizzair i poinformował nas, że lot jest odwołany z powodu złej pogody. Pomyśleliśmy, że to jakiś żart, gdyż w stolicy Włoch jest piękna pogoda - powiedział portalowi tvn24.pl Piotr Onak, który wraz ze stu innymi pasażerami miał o godzinie 8.30 w piątek odlecieć z Rzymu do Pyrzowic.
W środowy wieczór otrzymałem info, że mój sobotni lot z Warszawy do Belfastu jest odwołany. Sympatyczna pani uświadomiła mnie, że przyczyną jest problem techniczny, który powstał w wyniku uderzenia pioruna. Internauta "mihal.www"
Zmęczenie i złość
Pasażerowie byli bardzo zdenerwowani i zmęczeni. – To skandal. Powiedziano nam, że możemy wracać na własną rękę, albo czekać aż podstawią samolot – w piątek w godzinach bliżej nieokreślonych, w poniedziałek albo we wtorek. Przewoźnik miałby nam zwrócić nocleg do 70 euro za noc, ale za posiłki już nie – relacjonował pan Piotr.
Wśród Polaków, którzy utknęli w Rzymie są podopieczni jednego z zakładów pracy chronionej (ok. 50 osób).
Nie tylko Rzym
W piątek linie Wizzair odwołały bez podania przyczyny także następujące loty: z Frankfurtu do Pyrzowic, z Gdańska do Doncaster i z Dortmundu do Poznania.
Przewoźnik deklaruje, że odda pieniądze - tyle, że nie wiadomo kiedy. Taką przynajmniej informację usłyszeli pasażerowie na lotnisku we Frankfurcie, wśród nich jest grupa studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Grażyna Borówka, rzecznik Wizzair, lakonicznie tłumaczyła na antenie TVN24 powody odwołania piątkowych lotów. Wszystkiemu winna była – jej zdaniem - mgła na lotnisku w Pyrzowicach, choć samoloty Wizzair nie wyleciały też z Gdańska, czy z Dortmundu do Poznania.
Zapewniła, że pasażerowie mają zapewnią opiekę, choć "loty odwołano nie z winy przewoźnika". – Przebukowujemy bilety, a jeśli nie jest to możliwe pokrywamy koszty noclegu – powiedziała Borówka.
Coś tu nie gra. Ta mgła opanowała chyba całą Europę, bo odwołano dzisiejsze (piątkowe –red.) loty z Luton do Poznania, Wrocławia i Warszawy. Internautka "zawiedziona"
Internauci nie wierzą
W tłumaczenia przewoźnika nie wierzą nasi internauci. I podają kolejne przykłady zawieszonych połączeń przez Wizzair – w ten sposób lista kilku lotów, o których informację otrzymaliśmy w piątek rano na Kontakt 24, wydłużyła się do kilkunastu. – Coś tu nie gra. Ta mgła opanowała chyba całą Europę, bo odwołano dzisiejsze (piątkowe – red.) loty z Luton do Poznania, Wrocławia i Warszawy – pisze "zawiedziona".
W piątek nie wyleciał też samolot Wizzair z Wrocławia do Londynu. – W środowy wieczór otrzymałem info, że mój sobotni lot z Warszawy do Belfastu jest odwołany - pisze z kolei "mihal.www". - Sympatyczna pani uświadomiła mnie, że przyczyną jest problem techniczny, który powstał w wyniku uderzenia pioruna - dodaje.
Internauta "Michal" informuje, że bilet do Polski zamówił w styczniu. I w czwartek dostał maila, że lot został odwołany. - Potem sprawdziłem w internecie. Wizzair na swojej stronie napisał: bilety wyprzedane. To jest łamanie wszystkich nawet najgorszych zasad traktowania pasażera – denerwuje się internauta.
Źródło: Kontakt TVN24, tvn24.pl, policja KSP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/TVN24