Szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz zapewnił, że jeśli Brytyjczycy zagłosują w referendum za pozostaniem w UE, to europarlament natychmiast zacznie prace nad wdrożeniem porozumienia z Londynem. Zastrzegł, że nie ma gwarancji, iż PE poprze postulaty Londynu.
We wtorek rano brytyjski premier David Cameron zabiegał w Parlamencie Europejskim o przychylność eurodeputowanych dla projektu porozumienia w sprawie warunków dalszego członkostwa jego kraju w UE. Spotkał się z Schulzem, a także szefami dwóch największych frakcji: Europejskiej Partii Ludowej i Socjalistów i Demokratów.
Żaden rząd nie może przyjść do parlamentu ze swoją propozycją i żądać gwarancji, że zostanie przyjęta. W demokracji nie jest to możliwe. Parlament Europejski zrobi, co może, by pomóc w kompromisie i osiągnięciu uczciwego porozumienia, ale nie mogę zagwarantować rezultatu prac w PE Martin Schulz
Porozumienie z Londynem ma zostać uzgodnione na szczycie UE w czwartek i piątek. Na jego podstawie Brytyjczycy wypowiedzą się w referendum, czy chcą pozostania we Wspólnocie. - Gdy zostanie uzgodnione porozumienie, a na stół trafią propozycje przepisów, to Parlament Europejski natychmiast się nimi zajmie i rozpocznie proces legislacyjny. Postaramy się działać możliwie szybko i być konstruktywni, ale oczywiście nie mogę zagwarantować kształtu przyszłych przepisów - powiedział Schulz na konferencji prasowej. - Żaden rząd nie może przyjść do parlamentu ze swoją propozycją i żądać gwarancji, że zostanie przyjęta. W demokracji nie jest to możliwe. Parlament Europejski zrobi, co może, by pomóc w kompromisie i osiągnięciu uczciwego porozumienia, ale nie mogę zagwarantować rezultatu prac w PE - dodał. Według Schulza eurodeputowani chcą, by wszystkie zmiany warunków członkostwa Wielkiej Brytanii w UE były zgodne z unijnym traktatem. "Na razie niemożliwe są jakiekolwiek zmiany traktatu" - powiedział Schulz, zastrzegając, że w przyszłości nie są one wykluczone. PE uważa także, że przyszłe reformy nie mogą doprowadzić do pęknięcia UE na strefę euro i kraje spoza niej. "Żaden kraj nie może być dyskryminowany z powodu bycia poza strefą euro, ale relacje miedzy państwami strefy wspólnej waluty i spoza niej muszą być oparte na wzajemnym szacunku i na traktacie UE" - powiedział Schulz. Według niego należy zapewnić równe warunki gry na wspólnym rynku także dla banków i instytucji finansowych ze strefy euro i spoza niej. Dlatego - dodał Schulz - w tej dziedzinie potrzebne są jeszcze wyjaśnienia Wielkiej Brytanii; Londyn chce zapewnić większą niezależność swego finansowego City od unijnych regulacji dotyczących banków.
W sprawie postulowanego przez Londyn ograniczenia dostępu do zasiłków dla imigrantów z innych państw UE "Parlament Europejski będzie tak konstruktywny jak to możliwe" - wskazał. - Spróbujemy znaleźć uczciwy kompromis w tej sprawie (...) i konieczne rozwiązania prawne dla problemów, opisywanych przez Wielką Brytanię - zapowiedział Schulz.
Najtrudniejsza sprawa
Według komentatorów zmiana unijnych regulacji w sprawie dostępu do zasiłków może okazać się najtrudniejsza do przeforsowania przez europarlament. Szef socjalistów Gianni Pittella zapowiedział, że jego frakcja nie zgodzi się na żadną dyskryminację obywateli Unii. Początkowo planowano, że we wtorek brytyjski premier weźmie udział w Konferencji Przewodniczących PE, czyli spotkaniu liderów wszystkich grup politycznych. Jednak w poniedziałek poinformowano, że ze względu na "ograniczenia czasowe" postanowił zmienić plan swojej wizyty w PE. Lider eurosceptycznej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigel Farage nazwał Camerona "tchórzem" i zarzucił mu, że obraża miliony Brytyjczyków.
Autor: mtom / Źródło: PAP