Papież Franciszek powiedział, że rodziny są świadkami prawdy, dobroci i piękna. W sobotę wieczorem w Filadelfii wziął udział w modlitewnym czuwaniu z okazji Światowego Spotkania Rodzin.
Czuwanie poprzedziło mszę świętą, która odbędzie się w niedzielę w Filadelfii. Msza zamknie Światowe Spotkanie Rodzin, niedziela to też ostatni dzień wizyty papieża w Stanach Zjednoczonych.
Franciszek mówił o pięknie rodziny i o tym, że warto w niej żyć. Zauważył żartobliwie, że ktoś może pomyśleć, że mówi tak dlatego, gdyż sam nie jest żonaty. - Czasem latają talerze, a dzieci przyprawiają o ból głowy. Nie wspomnę nawet o teściowych - żartował mówiąc o trudnych chwilach, które zdarzają się w każdej rodzinie.
- Tylko miłość przezwycięży te trudności. Nienawiść, podziały nie pokonają żadnych. Miłość jest radością, miłość popycha do przodu, jest "fabryką nadziei" - podkreślał Franciszek. Papież nie odczytał przygotowanego przemówienia, zamiast tego improwizował po hiszpańsku co spotkało się z owacją tysięcy uczestników czuwania.
"Rodziny są świadkami prawdy, dobroci i piękna"
- Rodzina nie jest "niebem na ziemi", bo z powodu grzechu ludzie walczą między sobą - mówił Franciszek, ale prosił, by nigdy nie kończyć dnia bez pogodzenia się.
Franciszek w swoim wystąpieniu podkreślał "boską tożsamość rodzin, które otrzymały dowód osobisty od Boga". Dziękował rodzinom za to, że są "świadkami prawdy, dobroci i piękna" i apelował do wszystkich o budowę społeczeństwa opartego właśnie na tych wartościach.
Podczas czuwania w Benjamin Franklin Parkway, przeplatanego świadectwami rodzin z całego świata, w tym z Ukrainy, Argentyny, Jordanii i Australii, wystąpili królowa muzyki soul Aretha Franklin i tenor Andrea Bocelli.
Spotkanie w Filadelfii pod przewodnictwem papieża Franciszka jest uważane za swoiste wprowadzenie do synodu biskupów na temat rodziny, rozpoczynającego się 4 października w Watykanie.
Autor: PM/gry / Źródło: PAP