Sukcesem zakończył się kolejny kosmiczny spacer amerykańskich astronautów. Załoga promu Discovery wyszła w otwartą przestrzeń kosmiczną, żeby naprawić uszkodzony panel baterii słonecznych, niezbędnych dla funkcjonowania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Scott Parazynski z załogi promu kosmicznego Discovery nałożył pięć metalowych opasek na tę część panelu, która podczas rozkładania została w dwóch miejscach rozerwana przez metalową linę mocującą. Astronauta wykonywał swą pracę przytwierdzony do zdalnie sterowanego wysięgnika wahadłowca, przedłużonego dodatkowo ramieniem roboczym stacji ISS.
W otwartą przestrzeń kosmiczną wyszedł również astronauta Douglas Wheelock. Pozostał on na kadłubie stacji, pomagając w kierowaniu 23-metrowego wysięgnika. Przeniesienie Parazynskiego w miejsce naprawy trwało 45 minut.
Ponieważ wytwarzane przez baterie słoneczne napięcie przekracza 100 wolt, wszystkie metalowe części skafandra astronauty zostały przedtem oklejone taśmą izolującą.
Po założeniu pięciu opasek Parazynski przeciął linę mocującą panel, co spowodowało jego automatyczne rozłożenie na pełną 34-metrową długość. Gdyby naprawa się nie udała, ISS byłaby nie tylko pozbawiona energii dla swych nowych modułów, ale również zagrożona uderzeniem przez potencjalnie niestabilny panel.
Dla pochodzącego z rodziny polskich emigrantów Parazynskiego był to już czwarty spacer kosmiczny podczas obecnego lotu wahadłowcem i w sumie piętnasty w jego 15-letniej karierze astronauty.
Uszkodzenie panelu wykryto we wtorek, gdy w trakcie rozkładania uzyskał on już długość 27 metrów. Operację natychmiast przerwano, by udaremnić dalszą destrukcję.
Plany rozbudowy ISS przewidują, iż w grudniu dołączy do niej zachodnioeuropejski segment badawczy Columbus, a w lutym przyszłego roku japońskie laboratorium Kibo.
Źródło: Reuters, TVN24