Islandzki rząd boryka się z wielkim kryzysem finansowym, zagrożone są bankowe oszczędności setek tysięcy ludzi. Brytyjski premier Gordon Brown już zapowiedział, że jego rząd zrobi wszystko, by uchronić oszczędności jego rodaków złożone w islandzkich bankach. Zaniepokojeni sytuacją na wyspie są także Polacy.
- Chcemy pokazać naszymi działaniami, że popieramy ludzi, którzy oszczędzają - zapewnił Brown.
Globalny kryzys finansowy ciężko dotknął w ostatnich dniach banki islandzkie. We wtorek rząd przejął pełną kontrolę nad całym systemem bankowym - może upaństwawiać banki, zmuszać je do fuzji, wymieniać prezesów i ustanawiać limity ich wynagrodzeń.
Islandzki nadzór finansowy przejął też drugi co do wielkości bank - Landsbanki Islands hf., w którym obywatele brytyjscy trzymali miliony funtów. Po przejęciu Landsbanki zawiesił wypłacanie pieniędzy.
Koniec polskich marzeń o łatwym zarobku
Islandzkim kryzysem zaniepokojeni są też Poalcy, którzy na wyspie po Islandczykach stanowią drugą grupę narodowościową. - Ludzie wykupują wszystko ze sklepów, powoli brakuje jedzenia - napisał na Kontakt TVN24 nasz internauta. Inni internauci studzą emocje, ale wszyscy są zgodni - marzenia Polaków o szybkim wzbogaceniu się na dalekiej północy szybko pryskają.
Niepokój Polaków jest tak duży, że największy islandzki dziennik opublikował nawet na swojej stronie przetłumaczoną na język polski informację o działaniach rządu. Kolejne posunięcia rządu będą ogłaszane, również po polsku, "z uwzględnieniem czasu przeznaczonego na tłumaczenie" - informuje gazeta.
- Islandczycy nie wiedzą jeszcze, jak się ustosunkować do najnowszych wydarzeń - pisze nasza internautka na Kontakt TVN24. - Każdy czeka z niecierpliwością na nowe informacje od rządu i decyzje związane z obecnym kryzysem. Ludzie starają się myśleć optymistycznie - dodaje.
CZYTAJ WIĘCEJ: Islandzkie eldorado dla Polaków.
Rząd uspokaja: nie stracicie ani korony
Rząd w Reykjawiku robi co może, by uspokoić mieszkańców wyspy. Przejmując kontrolę nad bankami zapewnił mieszkańców Islandii, że stan rachunków oraz funduszy oszczędnościowych jest w całym kraju bezpieczny. - Dokłada się wszelkich starań, aby klienci banków odczuwali w jak najmniejszym stopniu te zmiany, które zaszły - donosi strona internetowa dziennika.
Ponadto rząd prowadzi działania, które mają wzmocnić kurs korony islandzkiej i doprowadzić do stabilności jej kursu oraz cen.
Pożyczka od Rosji?
Bank centralny Islandii poinformował we wtorek o zaciągnięciu od Rosji kredytu w wysokości czterech miliardów euro, z terminem spłaty za cztery lata. Pieniądze te miałyby pomóc właśnie we wsparciu islandzkiej korony. Jednak rosyjskie ministerstwo finansów natychmiast zdementowało informację o rzekomym kredycie. Rosyjski wiceminister finansów Dmitrij Pankin oświadczył, że Islandia w ogóle nie występowała o taki kredyt i nie prowadzono w tej sprawie żadnych negocjacji.
Islandzki kolos bankowy
W kraju zamieszkanym przez zaledwie 300 tys. ludzi sektor bankowy w ostatnich latach rozrósł się do ogromnych rozmiarów, rozwijając działalność międzynarodową i wręcz usuwając w cień resztę gospodarki. Jego aktywa są dziewięć razy większe od islandzkiego PKB, wynoszącego (w przeliczeniu) 14 miliardów euro. W wielkim stopniu naraża to Islandię na skutki globalnego kryzysu kredytowego.
Zabraknie pieniędzy?
W ostatnim roku kurs islandzkiej korony wobec euro spadł o ponad 70 proc. Eksperci mają wątpliwości, czy z kasy państwowej wystarczy środków na ustabilizowanie zagrożonego sektora bankowego.
Duży bank islandzki - Glitnir Bank hf, uchroniło w zeszłym tygodniu przed upadkiem przejęcie 75 proc. udziałów przez państwo, kosztem (w przeliczeniu) 600 milionów euro.
W poniedziałek na giełdzie islandzkiej wstrzymano handel akcjami sześciu największych instytucji finansowych.
Źródło: tvn24.pl, PAP, nSport
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt TVN24