Amber Heard w opublikowanym oświadczeniu po przegranej sprawie sądowej, jaką wytoczył jej Johnny Depp, przyznała, że jest smutna i rozczarowana. Według niej werdykt ten nie przysłuży się innym kobietom. Dodała, że jej zdaniem straciła prawo do swobodnej wypowiedzi.
Sąd w amerykańskim stanie Wirginia ogłosił w środę po godzinie 21 czasu polskiego wyrok w sprawie Johnny Depp kontra Amber Heard. Aktorowi udało się przekonać ławę przysięgłych, że jego była żona naruszyła jego dobre imię w swoim felietonie dla "The Washington Post". Zdecydowano, że Heard jest winna zniesławienia eksmałżonka i musi zapłacić mu 15 milionów dolarów odszkodowania.
Sędzia prowadząca sprawę obniżyła jednak następnie tę kwotę zgodnie z przepisami prawa stanowego do 10,35 mln dolarów. Ława przysięgłych jednocześnie oświadczyła, że Heard udowodniła jeden z trzech elementów zniesławienia i zasądził na jej rzecz 2 miliony dolarów, które z kolei musi jej zapłacić Depp.
"Rozczarowanie, które czuję, jest nie do opisania"
Krótko po ogłoszeniu werdyktu w sieci pojawiło się oświadczenie Amber Heard. "Rozczarowanie, które czuję, jest nie do opisania. Jestem załamana, że ogrom dowodów jest wciąż niewystarczający, aby przeciwstawić się nieproporcjonalnej sile i wpływom mojego byłego męża" - napisała.
"Jestem jeszcze bardziej rozczarowana tym, co ten werdykt oznacza dla innych kobiet. On cofa nas do czasów, gdy kobieta, która zabierała głos, mogła zostać publicznie zawstydzona i upokorzona. To krok wstecz w idei, że przemoc wobec kobiet należy traktować poważnie" - przekazała we wpisie w mediach społecznościowych.
Aktorka przyznała również, iż przykro jej z powodu przegranej sprawy sądowej. "Ale jest mi jeszcze bardziej przykro z tego powodu, że wydaje mi się, iż straciłam prawo - o którym sądziłam, że miałam jako Amerykanka - do swobodnego i otwartego wypowiadania się" - zakończyła.
Źródło: tvn24.pl, Reuters